Po spotkaniu Synkreo o venture capital

W zeszły czwartek uczestniczyłem w spotkaniu Synkreo w Poznaniu. Było to kolejne z serii spotkań organizowanych przez SpeedUpGroup w ramach SpeedUp IQbator – tym razem tematem były inwestycje venture capital w sektor technologiczny.

Podczas spotkania można było dowiedzieć się wielu praktycznych informacji z zakresu pozyskiwania kapitału na przedsięwzięcia technologiczne. Prelegenci nie ograniczyli się do ogólników i często przytaczali rzeczywiste przykłady światowe i z naszego rodzimego podwórka.  Poniżej zestawienie najciekawszych punktów, w których miałem okazję uczestniczyć:

  • Spotkanie rozpoczęło się od telekonferencji z Reshmą Sohoni z Seedcamp; Reshma opowiedziała o założeniach tego konkursu startupów i zachęciła do uczestnictwa w najbliższej edycji Mini Seedcamp w Pradze
  • Następnie Marek Dietl z KFK przedstawił założenia programu wspierania funduszy VC; dzięki działaniom reprezentowanej przez niego spółki będziemy mieli więcej funduszy skłonnych podejmować ryzyko w poszczególnych sektorach; KFK do chwili obecnej utworzyło dwa fundusze – Helix Ventures Partners oraz BBI Seed Fund.
  • Wojtek Dołkowski z PolBAN omówił jak dobierać właściwego inwestora na każdym etapie rozwoju projektu, kiedy sięgnąć po pieniądze rodziny, kiedy po finansowanie anioła biznesu a kiedy po środki VC, przedstawił szczegółowe dane dotyczące finansowania Amazon.com oraz omówił przykład Grono.net – wg niego problemem Grono.net było około 4-krotne przeinwestowanie na wczesnym etapie – to spowodowało problemy, które wychodziły na kolejnych etapach rozwoju spółki; niestety nie usłyszeliśmy żadnych szczegółów “kwotowo-procentowych”
  • Sylwester Janik z MCI omówił determinanty sukcesu finansowego spółki technologicznej; kluczowe elementy to kontrola własności intelektualnej, lider z silną motywacją, wielofunkcyjny zespół i koncentracja na jednym produkcie (na pierwszym etapie)
  • Bartłomiej Gola ze SpeedUp omówił rolę funduszu na wczesnym etapie wzrostu spółki, Bartek opowiadał z perspektywy swojego funduszu, jego prezentacja była dosyć specyficzna i bez owijania w bawełnę – mówił wprost, że zawsze w takich sytuacjach “jedna strona udaje, że chce wspólnika, a druga, że nie chce kontroli”, podczas tej prelekcji pojawiło się więcej tego typu perełek
  • [tutaj ominęły mnie dwie lub trzy prezentacje]
  • Maciej Strzębicki współpracujący z LBA omówił sposoby ewaluacji projektu przez aniołów biznesu, Maciej mówił z perspektywy sieci z którą współpracuje; patrząc z nieco innej perspektywy na kwestie zawiązywania spółek i przedsięwzięć, pokazał badania statystyczne wzajemnego zaufania wśród różnych narodów Europy, gdzie widać było że Polska jest pod tym względem na samym końcu statystyk i to już któryś rok z rzędu
  • Na koniec usłyszeliśmy prezentację Dominika Długosza z SATUS Venture, który przedstawił w jaki sposób Satus weryfikuje projekty, jak inwestuje i jakie ma możliwości wspierania przedsięwzięć na różnym etapie rozwoju; byłem pod wielkim wrażeniem ilości środków pozyskanych przez Satus z funduszy europejskich (POIG 3.1, 3.3.1 i inne) oraz całym otoczeniem biznesowym pozwalającym na płynny rozwój rokujących przedsięwzięć; na pewno można polecić kontakt z tą siecią

Podsumowując – warto sprawdzić na stronie Synkreo jakie jeszcze będą spotkania – sądząc z tego na którym byłem warto pojawiać się w Poznaniu na tych konferencjach. Ja osobiście czekam na materiały po ostatniej oraz na nowe edycje – o strategii w IT i wartości firmy – jeśli prelegenci będą podobnej rangi jak na ostatnim spotkaniu, na pewno trzeba się wybrać.

AKTUALIZACJA: są już materiały na stronie Synkreo.

Na co startupom biznesplany?

Czy biznesplan jest potrzebny?
Odpowiedź krótka – jeśli chcesz zrobić biznes, to musisz mieć *jakiś* plan na to. Nacisk na słowo “jakiś” – tzn jego szczegółowość zależy od twojej sytuacji.
Odpowiedź długa
  1. często przez biznesplan rozumiemy gruby dokument z masą analiz, przeliczeń, schematów (marketing, rynek, konkurencja, produkt itd)
  2. taki dokument jest oczywiście bardzo czasochłonny w przygotowaniu
  3. musi więc być uzasadnienie tego żeby w ogóle poświęcać czas na jego przygotowanie a nie “po prostu działać”
  4. jakie może być uzasadnienie przygotowania czegoś takiego? oczywiście pieniądze – dopalenie biznesu który możesz zrobić “własnymi rękami” poprzez wykorzystanie pieniędzy inwestora
  5. aby pozyskać inwestora musisz pokazać mu co masz w głowie, jakie przeprowadzasz wnioskowanie na podstawie twojej wiedzy i obserwacji, oraz jak się to złoży w biznes (show me the money).
  6. jeśli jednak trafisz na inwestora który zna branżę w któej planujesz działać, nie ma potrzeby przygotowywania dokumentu – dogadacie się przy ogólnej prezentacji, bo on zapyta o “istotne szczegóły” (secret sauce) a ty będziesz w stanie kompetentnie je sprzedać
Podsumowanie:
  1. jeśli bootstrapujesz – rób tylko dokumentację na swoje własne potrzeby, zarysy planu, modelowanie pewnych scenariuszy (“a jak się to będzie spinać”) – żeby nie iść na ślepo
  2. jeśli chcesz pozyskać inwestora – musisz mieć sposób na wyartykułowanie “twojego biznesu” – prezentacja (w stylu Guya Kawasaki) jest pierwszym krokiem, dodatkowo “jakieś” wyliczenia w excelu, żeby pokazać jak to się będzie spinać; po tym kroku inwestor może poprosić o doprecyzowanie w postaci biznesplanu (“oczywiście dostarczymy biznesplan w ciągu maksymalnie tygodnia – dwóch“).
Nie spalaj się więc niepotrzebnie na generowaniu papierów bo (kompetentny) inwestor i tak doceni tylko twoje wyniki bo przecież “papier/excel zniesie wszystko”.

Jeszcze o doborze partnerów biznesowych

Rozważania o doborze cofoundera do startupu można by uzupełnić o fazę wcześniejszą zastanawiając się, jak rozpocząć poszukiwania “dobrych” wspólników i na co zwracać uwagę przy ocenie ewentualnych kandydatur. Poniżej kilka przemyśleń podbudowanych książką Stevena K. Scotta “Jak lepiej zarabiać?“, która pomimo bardzo new-age’owo brzmiącego tytułu, zawiera wiele ciekawych spostrzeżeń i rad, gotowych do wykorzystania podczas budowania biznesu.

Płaszczyzny weryfikacji partera biznesowego:
  1. Kompetencje – określ precyzyjnie zdolności i mocne strony, których będziesz szukał u partnera – powinny one uzupełniać twoje zdolności i rekompensować twoje słabe strony, na pewno nie powinieneś szukać kopii samego siebie
  2. Wizja – staraj się znaleźć osobę, która ma podobną wizję biznesu i chce osiągnąć podobne cele, to również implikuje, że ta osoba w pełni zaangażuje się w realizację twojej wizji
  3. Charakter – dobrze przyjrzyj się charakterowi i wiarygodności potencjalnego partnera – choć w dzisiejszych czasach wydaje się to stosunkowo proste – wystarczy poszukać w sieci (OK, OK, mówię z perspektywy osoby która “robi w internecie”), to w praktyce musisz zweryfikować to przez swoje już sprawdzone kontakty, nie łudź się, że zweryfikujesz partera czytając jego profil na GoldenLine czy LinkedIN
  4. Nastawienie – szukaj pozytywnej energii – oceń czy twój przyszły partner jest osobą o nastawianiu pozytywnym czy negatywnym, nie chcesz chyba spędzać ze zrzędą kilku najbliższych lat
  5. Rezultaty – zwróć uwagę raczej na to, co ta osoba osiągnęła, niż co ma wpisane w CV – skup się na tym czego rzeczywiście dokonała, a nie na tym co mogła zlecić innym. Z drugiej strony “zaplecze” partnera też należy wziąć pod uwagę, ale z mniejszym priorytetem
Ignorowanie powyższych punktów może spowodować, że dopadnie cię “klęska urodzaju” tj. projekt się uda, ale nie będziesz już chciał robić tego “z tymi ludźmi” – jeśli nie będziesz przy okazji miał kontroli nad projektem pozostanie ci zarzucenie projektu lub zaczynanie od nowa…

Bo do tanga trzeba dwojga – jak znaleźć co-foudera?

Jedną z ważniejszych kwestii podczas spotkań z inwestorami jest team. Zasada jest taka, że one-man-army czyli skład jednoosobowy podwyższa ryzyko niepowodzenia projektu – dlatego często inwestor dowiedziawszy się o tym, że “w projekcie jestem ja i… ja” odsyła z kwitkiem, nakazując poszukać drugiej osoby i “wtedy możemy wrócić do rozmów”. Jak sobie z tym poradzić? Jak podejść do procesu szukania co-foudera – czyli osoby, która jest “prawie-założycielem” twojego startupa?

Należy pamiętać, że w idealnej sytuacji powinieneś znać co-founderów sprzed okresu twoich działań biznesowych lub mieć już wyrobione zdanie na temat tego jak działają oni biznesowo. Kilkukrotnie przekonałem się, że powiedzenie, iż wybór partnera biznesowego jest jak wybór partnera życiowego, nie jest przesadzone – dlatego “zmierz dwa razy, sprawdź trzy razy, wybierz raz” zanim wejdziesz w deal udziałowy. Rozstanie może być bolesne i zabić twój długo chowany biznes.

W ramach Venture Incubator często spotykałem się z jednoosobowymi zespołami. W moich oczach nie dyskryminowały one “teamu” bo działaliśmy na bardzo wczesnym etapie, natomiast wymuszało to uruchamianie w ramach procesu inkubacji procesu “poszukiwania co-foundera”. Poniżej założenia i etapy jakimi chcieliśmy minimalizować ryzyko takiego procesu.

Założenie – mówimy o pozyskaniu osoby o kompetencjach które są potrzebne w ramach startupa internetowego tj najczęściej technologia, marketing, sprzedaż. Co-founder musi być osobą, która będzie miała istotny wpływ na pozyskanie inwestora (biznesplan, produkt, spotkania z inwestorami). Zakładamy też, że startup, który razem rozwijamy jest na bardzo wczesnym etapie.

Faza 1 – “free trial” – celem tej fazy jest sprawdzenie czy znaleziona osoba pasuje do obecnego teamu, czy się można dogadać, jaki ma tryb pracy, jak planuje i wykonuje swoje obowiązki, jak przydaje się w biznesie. Ta faza w założeniu powinna być w miarę krótka – 1-3 tygodnie intensywnej wspólnej pracy, najlepiej jako wstęp do Fazy 2. Rozstanie na tym etapie nie jest zobowiązujące dla żadnej ze stron. Po zakończeniu tej fazy powinniśmy móc określić jak “rozliczyć” się z co-founderem na kolejnych etapach – w praktyce oznacza to określenie zasad i wysokości udziałów, które oddajemy tak kluczowej pozyskanej osobie.

Faza 2 – “biznes, prototyp, inwestor” – kandydat na co-foundera przeszedł Fazę 1 i widzimy, że pasuje do teamu, jest użyteczny i można się z nim dogadać. Pora więc popracować nad konkretnymi elementami potrzebnymi w biznesie. Tutaj powstają założenia biznesowe (co sprzedajemy, za ile), prezentacja dla inwestora (rozpoznanie rynku, konkurencji), arkusz wyników – ogólnie jest to praca nad prototypem i samymi założeniami biznesowymi, wstęp do rozmów z inwestorami i w miarę możliwości uruchomienie sprzedaży. Celem jest pozyskanie finansowania, to można zatem uznać za milestone pozytywnego przejścia przez ten etap.

Faza 3 – “wspólnicy” – faza ta rozpoczyna się z momentem pozyskania inwestora – w umowie inwestycyjnej konkretnie określamy ile udziałów obejmuje każdy z udziałowców w tym nasz pozyskany i już przetestowany co-founder. Działając w ramach tej fazy może on mieć możliwość jeszcze dalszego zwiększania swoich udziałów w ramach osiąganych milestones lub otrzymywać wynagrodzenie.

Powyższy proces nie jest w 100% sprawdzony, uruchomiłem go dla jednego tylko zespołu i co więcej – proces jeszcze jest “w trakcie”, sam nie mogę więc podsumować jakie są wnioski z tego. Jeśli macie jakieś doświadczenia/uwagi/złote rady związane z poszukiwaniem wspólnika do biznesu – opiszcie w komentarzach.

Ten Technologies That Will Rock 2010 wersja z polskimi napisami

Koniec roku przynosi zawsze serię zestawień, podsumowań i prognoz, poza tym, że pozwala to “ustalić fokus” na trendy zachodnie (what’s hot, what’s not), to skłania do przemyśleń “a jak to będzie u nas?“, patrząc przykładowo na zestawienie Techcrunch “Ten Technologies That Will Rock 2010” odniosłem wrażenie, że “u nas” będzie to wyglądać zupełnie inaczej, może przemawia przeze mnie niezdrowy sceptycyzm i malkontenctwo, ale poniżej kilka uwag co do tych poszczególnych punktów, jeśli macie swoje przemyślenia – zapraszam do komentowania:

  • The Tablet – moim zdaniem ten trend nie ma szans dojść do nas w 2010,  większość tabletów (tablet Apple, tablety z Androidem) nie jest jeszcze w masowej sprzedaży; ten trend jest “najbardziej oczekiwany”, ma więc szanse rozwinąć się z pierwszymi urządzeniami na zachodzie, do nas dotrze jednak pewnie z opóźnieniem
  • Geo – tego trendu w PL w ogóle nie ma, zaryzykuję stwierdzenie, że jedynie w kilku największych miastach polskich jest po kilka-kilkanaście osób, które używają aplikacji typu Gowalla, a ponieważ nie ma masy krytycznej, nie ma zabawy; geo to szerszy trend, ale nawet tak podstawowe aplikacje, które już mają swoją masę krytyczną w US u nas jeszcze nie ruszyły, musimy poczekać
  • Realtime Search – w PL jedynym “Real-Timem” jest chyba Blip (nie wiem jak spinacz bo nie używam), reszta systemów Twitteropodobnych poszła jednak w kierunku mikroblogowania a nie Real-time (czyli nacisk na blogowanie); ponieważ (relatywnie) mało użytkowników używa Blipa, nie ma też tylu systemów tworzonych na jego bazie, nie ma jeszcze masy krytycznej również tutaj; nie wiem jak bardzo Google lubi blipa, ja jeszcze nie trafiłem szukając czegokolwiek na link do blipa (choć pewnie są takie); @reuptake pewnie coś może powiedzieć o tym punkcie; RealTimeCamp wydał mi się z kolei bardziej imprezą marketingową niż technologiczną
  • Chrome OS – jako system dla netbooków może się szybko przyjąć, netbooki są w miarę popularne, każdy więc chętnie przejdzie na Chrome OS jak już będzie w pełni dostępny
  • HTML5 – ten trend też ma szansę na szybką adaptację, bo standard zawiera wiele elementów, które trzeba było dotychczas “obrabiać w javascripcie”, ale nie warto o tym dywagować bo ten trend nie będzie zauważalny dla laików komputerowych
  • Mobile video – nie wydaje mi się, aby “kamera w komórce” była jakąś wielką sprawą, nie ma co rozważać tego trendu
  • Augmented Reality – bez szans – to kombinacja drogich smartfonów oraz geolokacji – trudno o masę krytyczną szybko na polskim rynku; systemy typu Yelp, na których będą (są?) nakładki AR będą działały w PL, ale mało jest tego typu aplikacji; z drugiej strony jest to trend dosyć “rozrywkowy” i “futurystyczny” – może więc załapać się na jakiś hype, trudno ocenić
  • Mobile Transactions – narzędzia typu Square są ciekawe, ale mam wrażenie, że to tylko pewien krok pośredni w kierunku “telefonu jako portfela”, w PL nie będzie to miało moim zdaniem większego znaczenia, na pewno nie jakiś trend zmieniający układ sił na rynku
  • Android – telefony z Androidem są trochę tańsze niż iPhone, mają też prostszą integrację z usługami Google (w PL mamy więcej użytkowników Windows – bliżej im do Google niż do Apple)
  • Social CRM – to też pieśń przyszłości, choć aplikacje typu Brandometr są już krokiem w tym kierunku; tak jak pisałem powyżej, potrzebujemy jednak najpierw więcej trendu Real-time w polskim internecie

A co w takim razie będzie u nas unikalnego, ekscytującego? What will rock?

  • API Naszej-Klasy – to duży temat, który może spowodować że ludzie będą mieli co robić w NK, że będzie to miejsce na aktywność społeczną a nie tylko wymianę fotek (tak, wiem uogólniam), przy okazji ciekawy stanie się trend (już nie technologiczny) Nasza-Klasa versus Facebook – Polska staje się ciekawym polem walki między szybko rosnącym Facebookiem a już nie rosnącą NK, która nie jest tak rozwinięta technologicznie jak FB
  • elektroniczny papier – ruch Kolportera pod koniec roku czyli czytnik eClicto, oraz wypuszczenie międzynarodowej wersji Kindle przez Amazon powoduje, że w Polsce możemy wreszcie mieć sensowny wybór treści na urządzenia tego typu, nadchodzący rok pokaże czy rodzimi producenci treści i dystrubutorzy podejmą walkę (czytnik Merlina, Empiku, Ruchu?) czy też Kindle powoli zajmie rynek; wyobrażam sobie sytuację gdzie Kindle będzie odpowiedni dla osób, które chcą być na bieżąco z ofertą Amazon, natomiast jakiś-polski-kindle będzie liderem na rynku polskim i na nim będziemy czytać polskojęzyczne pozycje.
  • finansowanie biznesów internetowych – czyli “POIG i pochodne” – nie jest to trend technologiczny (chyba że mówimy o inżynierii księgowej…) ale będzie miał wpływ na finansowanie innowacji technologicznych w Polsce; na szczęście jest coraz więcej pieniędzy na naprawdę dobre serwisy internetowe – pieniądze pompowane w polski rynek przez Unię powodują, że powstają fundusze zalążkowe, inkubatory i inne instytucje otoczenia biznesu – wierzę, że biznesy internetowe w 2010 roku będzie można łatwiej sfinansować, zrobić na lepszym poziomie niż dotychczas

Ciekaw jestem czy macie jakieś przemyślenia co do trendów w 2010 roku – co jeszcze można dodać do powyższej listy, jakie technologie zmienią internet w Polsce w 2010 roku?

Unia inkubuje w ramach POIG 3.1 – lekarstwo na kolejki POIG 8.1?

Wszyscy ostatnio słyszeli o kolejkach związanych z wnioskami o dotacje POIG 8.1, wielu słyszało o POIG 8.2, a kto słyszał o POIG 3.1? POIG 3.1 ma za zadanie wspierać instytucje otoczenia biznesu w procesie tworzenia “programów inkubacji” – w skrócie – tego typu instytucje dostają pieniądze, które następnie przeznaczają na wytypowanie oraz zasilenie rokujących przedsięwzięć. Można by powiedzieć, że podczas gdy w POIG 8.1 przedsiębiorca sam stara się o dotację, w wypadku 3.1 taką dotację hurtowo (dla wielu projektów/przedsiębiorców) dostaje instytucja, która ma za główne zadanie wspierać przedsiębiorczość i bierze na siebie (ma na to odpowiednie budżety) podszkolenie i zweryfikowanie przedsiębiorców i ich pomysłów na biznes. Powstają zatem za pieniądze unijne inkubatory, które działają bardzo podobnie jak fundusze VC (kompetentna analiza biznesu i jego wsparcie finansowe).

trinity-adventureByłem ostatnio na spotkaniu z tego typu inkubatorem – wrocławskim Trinity AdVENTURE, znanym wcześniej (“za poprzednich właścicieli”) jako Instytut Netable (zmiana nazwy podmiotu jest w trakcie) prowadzącego projekt Incubit.pl. Rozmawiałem z Bartłomiejem Knichnickim i Marcinem Łuczynem, którzy opowiedzieli mi o poszczególnych etapach procesu inwestycyjnego i o pewnych szczegółach finansowo-organizacyjnych dotyczących całego procesu, istotnych z punktu widzenia przedsiębiorcy analizującego różne opcje finansowania swojego projektu. Podczas wsparcia inkubacyjnego można wyróżnić następujące etapy inwestycji:

  • Selekcja – na podstawie podesłanych opisów projeków zgodnie z ustalonym wzorem przeprowadzana jest selekcja pomysłów, które są w obszarze zainteresowania funduszu, wydają się wykonalne i wstępnie mają perspektywy
  • Adaptacja – podczas tej fazy następuje spotkanie z założycielami, rozmowa, przeprowadzenie wstępnych analiz rynkowych, dyskusje o monetyzacji pomysłu, weryfikacja prototypu (jeśli istnieje) przez specjalistów inkubatora; rozstanie na tym etapie przebiega bez zbędnych formalności – obie strony spędziły wspólnie trochę czasu poznając się wzajemnie oraz dyskutując o biznesie
  • Preinkubacja – celem tego etapu jest stworzenie funkcjonalnego prototypu (o ile taki jeszcze nie istnieje); tutaj są już budżety na konkretne analizy, szczegółową weryfikację biznesu, a także ewentualnie zakup niezbędnego sprzętu i oprogramowania. Nie ma tutaj jeszcze budżetu dla foundera, powstaje jednak szereg dokumentów, analiz , które potem są podstawą do decyzji o inwestycji – celem tego etapu jest udowodnienie (miarodajne), że pomysł można przekuć w biznes; jeśli po tym etapie founder z jakiegoś powodu nie zdecyduje się na współpracę będzie musiał zrefundować koszta poniesione przez inkubator; na tym etapie powstaje pełen biznesplan, jest tworzony przez inkubator przy współpracy z założycielem projektu
  • Inkubacjawłaściwa inwestycja, najczęściej transzowana z odpowiednimi kamieniami milowymi powiązanymi z rozwojem produktu; w skrócie – tutaj jest budżet na wszystko, nawet na przysłowiowy etat dla założyciela; oczywiście jest to tak ustawione, aby motywacją dla założyciela nie był tenże etat a wzrost wartości projektu – tak jak powinno być w każdym zdrowym biznesie
  • Dezinwestycjawyjście funduszu z inwestycji – udziały należące do inkubatora sprzedawane są inwestorom zewnętrznym, założycielom, lub następuje wyjście przez giełdę

Maksymalny budżet wsparcia projektu na etapie właściwej inkubacji wynosi do 200 tys EUR i jest ograniczony wysokością pomocy de minimis. Przy okazji warto wspomnieć, że jeśli ktoś otrzymał wsparcie z POIG 8.1 nadal może skorzystać z wsparcia inkubatora, ale uwzględniając to właśnie ograniczenie – czyli przykładowo dostał 200 tys EUR z 8.1 to inkubator zbudowany na środkach z POIG 3.1 nie może go wesprzeć dodatkowymi środkami, jeśli jednak dostał 100 tys EUR to inkubator może dołożyć drugie 100 tys – jest więc pole do współpracy.

Podstawowe pytanie jakie się tutaj ciśnie na usta to “ile właściwie procent w spółce ma założyciel i na jakiej podstawie?”. Jest na to ramowy scenariusz, który pozwala przedsiębiorcy wypracować podzas kolejnych etapów inkubacji do około 50% udziałów.

Z mojej perspektywy oceniam 3.1 jako korzystniejsze od 8.1 pieniądze – udajemy się do instytucji bliższej biznesowi niż PARP i dzięki temu możemy uwolnić się od użerania z urzędnikami, a ponadto dostajemy merytoryczną pomoc w trakcie realizacji projektu. Ceną za to jest niższy poziom udziałów w przedsięwzięciu – do oceny przedsiębiorcy pozostaje czy chce 8.1 wziąć “na klatę” czy też woli dostać pieniądze unijne przez instytucję pośrednią zasiloną pieniędzmi z 3.1. Pewnie oba scenariusze będą miały zażartych przeciwników i zwolenników :) moim zdaniem specyfika projektu też może mieć wpływ na wybór którejś ze ścieżek. Należy też pamiętać że przy 8.1 (teoretycznie) konieczny jest wkład własny – choć zaczynają powstawać instytucje, które wypełniają tę lukę (np Xevin Lab).

skoro rozważamy 3.1 w kontekście 8.1 warto byłoby wspomnieć o
pomocy de minimis. Czyli jeśli ktoś dostał 200 tys EUR z 8.1 to inkubator zbudowany na środkach z POIG 3.1 nie możem go wesprzeć dodatkowymi środkami. Jeśli ktoś dostał 100 tys EUR to inkubator może dołożyć drugie 100 tys – jest więc pole do współpracy.

Osoby zainteresowane tematem zachęcam do kontaktu z Trinity AdVENTURE lub bezpośrednio z Bartkiem (bartlomiej[NOSPAM]incubit.pl).

Inwestor branżowy w Dzienniku Internautów – wnioski z buyoutu

Sfinalizowaliśmy pierwszą transakcję w pełni przeprowadzoną w ramach Venture Incubator – chodziło o znalezienie inwestora branżowego dla Dziennika Internautów (di.com.pl). Po serii spotkań z potencjalnymi kandydatami postanowiliśmy współpracować z Infor Biznes – właścicielem m. in Dziennika Gazety Prawnej (ciekawy zbieg okoliczności…). Buyout był sprawny, negocjacje dosyć krótkie, choć cały proces przedłużył się, ze względu na “wystąpienie” po drodze kluczowej dla Infor transakcji (połączenie Infor Biznes i Axel Springer Polska).

Celem naszych działań inkubacyjnych w ramach DI było znalezienie partnera branżowego dla Dziennika Internautów – team który przyszedł do inkubatora był bardzo zmotywowany i kompetentny jeśli chodzi o rozwój platformy zarządzania redakcją portalu newsowego, naszym zadaniem było uzupełnienie tych kompetencji o przygotowanie biznesplanu i pozyskanie inwestora w ramach naszej sieci kontaktów biznesowych.

Nasza początkowa inwestycja w DI to 50 tys zł w gotówce (górne granice inwestycji inkubacyjnych) plus cała masa czasu i wspólnej pracy przy poszukiwaniu inwestora branżowego (bezcenne :)). Jako inkubator jesteśmy bardzo zadowoleni z poziomu zwrotu z inwestycji – jest on porównywalny do poziomu dobrych zwrotów w obszarze inwestycji VC – ogólnie mogę powiedzieć jedynie, że jest to kilkukrotny zwrot z zainwestowanej kwoty.

Sama wycena DI jako biznesu brała pod uwagę duży potencjał portalu – zwłaszcza po wejściu do kategorii “Biznes, finanse, prawo” w Megapanelu w czerwcu 2009 (wcześniej DI znajdował się w kategorii “Nowe technologie”, co z każdym miesiącem coraz bardziej odbiegało od planów rozwoju serwisu….). Wycena brała pod uwagę aktualny potencjał DI w tej kategorii (na tamten moment 320 tys RU) oraz założenia rozwoju zawarte w biznesplanie.

Kilka wniosków podsumowujących:

  • liczy się cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość – należy pamiętać o proporcji wielkości w dealu – z naszej perspektywy czasami trudno było czekać na pewne decyzje po stronie inwestora, zapominaliśmy, że “my” to kilka osób, a po stronie inwestora w proces decyzyjny zaangażowanych jest dużo więcej szczebli kilku korporacji (Infor Biznes i Axel Springer Polska)
  • pamiętaj o priorytetach inwestora – Infor jest dla DI inwestorem branżowym, kluczowa była więc weryfikacja projektu pod kątem wspólnych celów biznesowych – okazało się że DI pasuje do Infor bardzo dobrze :)
  • zarządzaj komunikacją – kluczowa była dobra organizacja całego procesu, wydzielenie osób decyzyjnych i odpowiedzialnych za kontakt po obu stronach – dzięki temu uniknęliśmy wielokrotnego forwardowania pewnych ustaleń

Zespołowi Dziennika Internautów gratuluję determinacji w osiąganiu celu, jestem ciekaw jak ocenią ten buyout z perspektywy lat, kiedy już uda się osiągnąć odpowiednie synergie z całą Grupą Infor.

TMT.Buyouts’09 – jak sprzedawać i kupować spółki

tmtbuyouts-small

W ostatnią środę miałem okazję uczestniczyć w konferencji TMT.Buyouts’09 – w skrócie konferencje z cyklu TMT.(cośtam) są coraz ciekawsze – interesujący goście zagraniczni, rzeczywista wiedza (nie mylić z “papką wizerunkową”) oraz możliwość nawiązania ciekawych kontaktów to podstawowe elementy, które możemy wynieść z takiej konferencji.

Na wstępie warto zdefiniować co rozumiemy przez buyout – czyli wykup. Chodzi o transakcję, w której zmienia się układ sił właścicielskich w spółce i jeden z udziałowców kupuje od pozostałych pakiet kontrolny spółki (ma ostatecznie >50% udziałów/akcji). W konsekwencji zmienia się układ sił decyzyjnych, a dotychczasowi właściciele przestają mieć bezpośredni wpływ na dalsze losy rozwijanego przez siebie biznesu. Konferencja miała za zadanie prześwietlić ten proces z różnych punktów widzenia – zarówno sprzedających, jak i kupujących.

Ale po kolei:

  • konferencję rozpoczęła Anna Hejka, powtarzając kilkakrotnie o istotnej roli sprawozdawczości zarządczej w cyklu życia spółki, do sprawozdawczości wracaliśmy podczas tej konferencji jeszcze kilkakrotnie – jeśli miałbym zatem powiedzieć jaka jest jedna najistotniejsza sprawa, którą zapamiętałem z TMT.Buyouts to wymieniłbym właśnie sprawozdawczość zarządczą :). Pani Anna przybliżyła wiele statystyk dotyczących rynku fuzji i przejęć, oraz podsumowała serią dobrych rad dla spółek
  • następnie o wykupach z perspektywy kancelarii prawnej opowiedział przedstawiciel CMS Cameron McKenna. Prezentacja zapowiadała się ciekawie, ale z mojej perspektywy przenoszenie relacji inwestor-przedsiębiorca na relacje męsko-damskie było w tej prezentacji zbyt daleko posunięte – pomysł dobry, ale ilość nawiązań do niego była przytłaczająca i nie pozwoliła skupić się na meritum.
  • po prezentacji rozpoczął się panel dyskusyjny “Specyfika polskiego i wschodnio-europejskiego rynku buy-outów” – z perspektywy inwestorów przejmujących spółki. Ciekawe tezy padły pod koniec panelu kiedy próbowano zdefiniować “co wpływa na wycenę spółki” (z perspektywy inwestora); najczęściej powtarzane tutaj tezy to “synergia z inwestorem”, “jakość zarządzania i teamu”, “wielkość rynku i miejsce spółki na nim”
  • kolejną ciekawą dyskusją panelową była “Jak dobrze sprzedawać” – z perspektywy przedsiębiorców. W pewnym sensie tezy inwestorów zostały tutaj powtórzone (nic konkretnego nie utkwiło mi w pamięci), natomiast najmądrzejszą tezą jaką usłyszałem było “ważne jest czy przychodzimy do inwestora na kolanach czy nie” – należy pozyskiwać pieniądze wtedy kiedy faktycznie ich nie potrzebujemy i jesteśmy silni, co więcej – warto prowadzić proces sprzedaży z kilkoma inwestorami równocześnie – to spowoduje, że cały proces sprzedaży jest wyważony i bezpieczny dla przedsiębiorcy
  • następny panel zgromadził największych internetowych inwestorów branżowych (Onet, Agora, O2, CR Media, Intel Capital, Vivex) i oscylował wokół ich założeń dotyczących wykupu, strategii, zainteresowań tych podmiotów; trochę mało konkretów tutaj padło – może poza tezą “poznaj swojego inwestora” – jeśli chcemy sprzedać biznes inwestorowi branżowemu musimy szczegółowo przeanalizować jego priorytety – bo liczy się jak nasz biznes będzie pasował do jego – im lepiej, tym większą wycenę uzyskamy.
  • ostatnim panelem był panel dotyczący POIG – czyli dofinansowaniu startupów z pieniędzy Unii Europejskiej. Tutaj w panelu wzięli udział praktycy – osoby które pozyskały pieniądze z Unii, oraz dziennikarze. Padło dużo ciekawych kwestii i tez obalających pewne mity krążące wokół tematu – zwłaszcza prowadzący panel Artur wydawał się bardzo sceptycznie nastawiony do tematu, jednak większość jego tez była obalana (moim zdaniem) przez praktyków którzy rozwinęli projekt za pieniądze unijne. Prawda jest taka, że pieniądze unijne są aktualnie w czasach dekoniunktury, jedynymi pieniędzmi na rynku, które są do wydania na tak ryzykowny rynek jak rynek internetowy – dlatego bezwzględnie warto o nie walczyć.

Jak widać TMT* tym razem położyło nacisk na panele dyskusyjne – ogólnie to dobrze – z mojej perspektywy często brakowało tutaj konkretów – prowadzący powinien “wyciskać” z panelistów odpowiedzi na konkretne pytania tak, aby mogli oni przekazać w pełni swoją wiedzę. W wielu miejscach tego brakowało, a dyskusja panelowa schodziła trochę na manowce (np. najmniej chyba dowiedzieliśmy się o wykupie Naszej Klasy… w zasadzie nic poza faktami, które są znane z prasy). Podobało mi się natomiast jak chairperson konferencji Anna Hejka podsumowywała poszczególne etapy – powstawały mini-prezentacje zbierające ciekawe tezy z paneli dyskusyjnych – prawdziwa piguła wiedzy.

Podsumowując – to ważne, że mieliśmy konferencję na której przedstawiono proces budowania biznesu “do sprzedaży” – czas już obalić mity, że “firma która jest na sprzedaż” to taka z którą coś jest nie tak… to cenna wiedza “kapitalistyczna” z którą musimy się jeszcze oswoić, a taka jaskółka jaką była konferencja TMT.Buyouts’09 pokazuje, że rynek finansowania wokół tego typu transakcji już istnieje i aktualnie tworzy pierwsze standardy. Teraz – przedsiębiorcy do dzieła :).

TechCrunch50 – podsumowanie i dobre rady

Kilka finalnych przemyśleń po obejrzeniu wszystkich (uffff) sesji TechCrunch50:

  • zapomnij o kodzie – warto podpatrywać w jaki sposób twórcy prezentują produkty na tego typu konferencjach – prezentacja nie skupia się na aspektach technicznych, a na samym produkcie (możliwościach dostępnych użytkownikowi), na bieżąco pokazywana jest interakcja z produktem i typowe jego zastosowanie – live demo jest więcej warte niż 1000 slajdów
  • wypróbuj na prowadzącym – founderzy często próbują wpłynąć na zainteresowanie sędziów lub prowadzących przeprowadzając demo “na nich” (np. wyszukując coś na temat Arringtona lub Calacanisa) – to powoduje, że dany produkt lepiej zapada w pamięć poprzez powiązanie z tą osobą
  • ucz się od mądrzejszych – często ciekawsze niż same prezentacje, były późniejsze komentarze panelistów, którzy potrafili podważyć nawet bardzo dopracowane produkty, pokazując, że nie tylko jakość wykonania jest ważna ale również (a nawet na pierwszym planie) pomysł na biznes i zaistnienie wśród użytkowników
  • finiszuj w 6 minut – 6 minut w zupełności wystarcza na prezentację produktu – nie zauważyłem zadyszki u żadnego startupu – wręcz przeciwnie – wydawało się, że czasu jest aż zanadto; to kłóci się z moimi doświadczeniami ze spotkań grillit/startupshow, gdzie niekiedy 30 minut to było za mało aby pokazać startup :)
  • pokaż sukcesy – przyprowadź ze sobą klientów – przypieczętują wiarygodność twoich wypowiedzi dotyczących użyteczności twojego produktu; jeśli masz podpisane jakieś kontrakty – pochwal się nimi – np. skanując i umieszczając w prezentacji
  • nie zanudzaj – opowiadaj z pasją, nie zanudzaj, musisz pokazać, że wierzysz w to, że twój startup jest szczególny

Pozostaje życzyć naszym startupom powodzenia w “wychodzeniu na swoje” – mając do dyspozycji tyle materiałów jest z czego czerpać dobre wzorce.

Podsumowując samą konferencję – miałem wrażenie, że TC trochę na siłę zrobił z tego konferencję dwudniową – niektóre z projektów nie powinny przejść sita wstępnej selekcji. Natomiast perełki, które pojawiły się podczas prezentacji, znakomici weterani internetu w panelu – to było … bezcenne.

TechCrunch50 – Sesja 6: Rynki ecommerce i subskrypcyjne

Ostatnią przeglądaną przeze mnie sesją TC50 była “Sesja6: Rynki ecommerce i subskrypcyjne”. Przedstawione zostały następujące startupy:

cocodot
LearnVest
BreakThrough
Glide Health
Sprow
  • cocodot – system tworzenia kartek elektronicznych, odróżniający się od tak uznanych serwisów jak Evite dopracowanym designem oraz wejściem w offline przez możliwość drukowania zaproszeń; wygląd bardzo zachęcający, ale jako startup – nudny
  • LearnVest – learn earn invest, platforma dla kobiet do nauki o finansach poprzez przygotowanie instrukcji krok-po-kroku na różne problematyczne sytuacje – pomysł bardzo ciekawy, natomiast trochę brakuje tutaj dynamiki – wydaje się, że w momencie kiedy już rozwiążemy dany “problem finansowy” (np. wydobycie się z długu) – nie będziemy często wracać do tego serwisu; jeden z niewielu serwisów z kobietą-CEO
  • BreakThrough – platforma telepsychiatrii, system jak każdy inny system grupujący/katalogujący specjalistów i pozwalający na korzystanie z ich usług; co zwróciło moją uwagę to sposób bootstrapowania projektu – sfinansowany w całości z karty kredytowej :) – strategia godna polecenia
  • Glide Health – platforma integracji różnych systemów przechowujących w Stanach informacje zdrowotne, pozwalająca na pobieranie danych z różnych systemów; w PL wygląda to na totalne science-fiction
  • Sprowtt – system umożliwiający inwestowanie małych sum w startupy internetowe; realizacja koncepcji croudfundingu; uproszczenie i automatyzacja procesu upublicznienia przedsiębiorstw; jeśli ta platforma rzeczywiście będzie umożliwiała to wszystko, szykuje się niezła rewolucja, która może zmienić układ sił w obszarze inwestowania w przedsiębiorstwa

Z przedstawionych startupów na pewno na uwagę zasługuje ostatnia prezentacja czyli Sprowtt – jestem sceptyczny co do tego czy rzeczywiście będzie to działać i czy udało się rozwiązać wszystkie problemy prawne – jak obserwowałem w przypadku systemów social lending – zaczynały one działać na rynku, do momentu kiedy prawnikom (pewnie bankowym) udawało się je skutecznie zamykać lub utrudniać im życie – warto śledzić jak ta rozgrywka będzie się rozwijać.

« Older Entries

Newer Entries »