Minimum viable pitch
September 6th, 2012
DIYcubator
1 Comment
Coś się chyba zaczyna zmieniać na polskim rynku inwestycyjnym, bo przy okazji kilku ostatnich spotkań z inwestorami, miałem okazję usłyszeć, że nie ma potrzeby całościowej prezentacji slajdów (“podeślijcie materiały, my się szczegółowo zapoznamy”), a prezentacja projektu ma potrwać (maksymalnie) 5 minut, by mieć “więcej czasu na luźną rozmowę przedsiębiorca-inwestor – pogłębiającą informacje z materiałów”. Mam nadzieję, że taki trend odchodzenia od prezentacji przesłanych materiałów, gdzie przedsiębiorca robi w zasadzie za lektora, utrzyma się dłużej – na pewno takie spotkania są dużo ciekawsze, bo bardziej angażują obie strony.
Co zrobić, aby taki krótki pitch wypadł dobrze i był całościowy? Warto pamiętać o trzech punktach, które koniecznie trzeba przedstawić:
- Produkt/ pomysł
- Ludzie/ zespół
- Rynek i jego perspektywy
Te trzy elementy to taki “minimum viable pitch”. W zależności od ilości czasu możemy rozwijać każdy z tych elementów, prezentując projekt między 30 sek a 5 minutami. Poniżej rozwinięcia punktów:
Produkt/ pomysł:
- jaki problem konsumenta/odbiorcy rozwiązujecie?
- na czym polega pomysł?
- jaki jest status prac?
Ludzie/ zespół:
- kto jest w zespole?
- jakie kompetencje macie już pokryte, a kogo wam brakuje?
- jakie sukcesy odnieśliście?
- czy pracowaliście już razem, przy czym?
Rynek i jego perspektywy:
- na jakim rynku/rynkach działa produkt i czy macie jakieś potwierdzenie zapotrzebowania ze strony klientów?
- jak szacujecie wielkość rynku?
- jak wygląda konkurencja na tym rynku?
- jaka jest/będzie wasza przewaga konkurencyjna/ unikalność?
Krótki pitch to równocześnie szansa i zagrożenie. Zagrożenie, bo musisz w bardzo ograniczonym przedziale czasowym “sprzedać” pomysł. Gdy timer pokaże, że czas się skończył, a inwestor “nie złapie” o co chodzi – temat jest raczej przegrany. Szansa, bo takie krótkie prezentacje można sobie łatwiej przygotować wcześniej i przećwiczyć :).
Startup Weekend energizing checklist
May 22nd, 2012
konferencje i spotkania
Comments Off on Startup Weekend energizing checklist
Every entrepreneur should constantly seek opportunities to grow his/her business in every aspect. Startup Weekend Wroclaw event which will take place this weekend is such an opportunity – it can help attending entrepreneur in many ways – networking, hiring, inspiration.
When attending Startup Weekend event back in November 2011 in Szczecin I was amazed by positive energy that is present during such meetings. Lots of young people trying to start up their business, having only weekend to prepare some more sophisticated proof they solve worlds biggest problems, and mentors, sharing their wisdom and experience – they were all excited trying to build together “their next big thing”.
I believe there can be much more energy with better preparation so I’ve came with a list below on how to make SWWro even better: I hope attendees (not only participants, but also judges, mentors and audience) will find at least one point on the list, which they can use to make more energy for themselves out of this event:
Here it goes:
- prepare in advance and study participants list – judges, mentors, organizers and teams
- make sure to network hard
- use twitter (#swwro) and facebook hard – this will make connections last
- when participating the contest – generate progress or at least a perception of it – think about growing your product or your knowledge about market you are about to hit
- market yourself properly – be present in the eyes of mentors, judges and audience (also: online (twitter, fb))
- make proper use of mentors – they are here to help (more on that topic at Marcin Zaremba blog)
- last but not least have fun! it will help you keep your motivation high
Picking just one point to concentrate on will make a change, picking more – will explode with positive energy for you and all the attendees.
Let’s make it the best Startup Weekend ever!
Umowa preinkubacyjna w inkubatorze POIG 3.1
March 30th, 2012
POIG 3.1
1 Comment
Pisałem jakiś czas temu o ogólnym przebiegu finansowania w wypadku inwestora typu inkubator POIG 3.1. Z doświadczenia współpracy z kilkoma inkubatorami, pomyślałem, że warto podzielić się przemyśleniami na co trzeba zwrócić uwagę na etapie tzw. “preinkubacji”, która jest regulowana osobną umową podpisywaną pomiędzy przedsiębiorcą i inkubatorem:
- umowa preinkubacyjna nie jest umową inwestycyjną i w żadnym wypadku nie gwarantuje, że po preinkubacyji nastąpi inwestycja – wbrew pozorom nie jest to często takie oczywiste
- można porównać etap preinkubacji do swego rodzaju due diligence – tj. inwestor (tutaj: inkubator) dogłębnie sprawdza projekt, który zgłosiliśmy. Na etapie preinkubacji, powstają np. różne analizy rynku, opinie prawne itp. Inkubator czasami ma na to osobny budżet w wysokości kilkudziesięciu tysięcy.
- preinkubacja nie może trwać dłużej niż 12 miesięcy – o ile wiem jest to ograniczenie nadane przez PARP
- w czasie trwania preinkubacji inkubator często zastrzega sobie prawo do wyłączności inwestycji w projekt, tj. nie możemy rozmawiać o inwestycji z innymi inwestorami. Istotne jest zatem maksymalne skracanie tego okresu – pamiętajmy że z perspektywy inwestycji jest to okres martwy – istotne jest przecież dojście do decyzji inwestycyjnej w jak najszybszym czasie
- zdarzało mi się widzieć zapisy w umowach preinkubacyjnych, które wstępnie przynajmniej potwierdzały wysokość inwestycji, która ma nastąpić – należy pamiętać, że ze względu na charakter tej umowy zapisy takie są bardzo ogólne i nie precyzują dokładnie udziałów i kwoty – jedynie pewien zakres inwestycji; z mojej perspektywy warto jest doprowadzić do pojawienia się takich zapisów, aby uniknąć zbyt dużej rozbieżności po obu stronach (np. przedsiębiorca potrzebuje 600 tys., inkubator daje 200 tys. – zazwyczaj trudno znaleźć tutaj drogę pośrednią ponieważ te kwoty są zbyt różne)
- zabezpieczenie przez weksel – to też wymóg PARP – ważne, aby nie przestraszyć się tych zapisów. Umowa zawiera klauzule z karami umownymi i załącznikiem jest weksel, który ułatwi inkubatorowi szybkie wyegzekwowanie zabezpieczeń. Należy pamiętać, że inkubator w czasie preinkubacji będzie wydawał konkretne pieniądze “na projekt” – jeśli zatem przedsiębiorca “się rozmyśli” – powinien rozliczyć to ze swoich środków. Istotne jest to, aby rozliczać rzeczywiście poniesione przez inkubator koszty – to powinno być udokumentowane w postaci fv celowych.
Generalnie warto przeczytać tę umowę kilkakrotnie i najlepiej – z prawnikiem. Punkty które wynotowałem są tylko najbardziej newralgicznymi z którymi się spotkałem.
Podsumowując najważniejsze wnioski:
- preinkubacja jest etapem przejściowym przed inwestycją
- należy maksymalnie ją skracać dochodząc do inwestycji jak najszybciej
- jeśli podchodzimy do preinkubacji z czystym sumieniem zabezpieczenie wekslem nie powinno być problemem,
Warto przy tym pamiętać że negocjowanie zapisów tej umowy jest jednym z etapów negocjacyjnych zmierzających do inwestycji – należy te negocjacje prowadzić mając w głowie dobro biznesu, który tworzymy – bo celem nie jest pozyskanie środków samo w sobie.
Spotkanie z inwestorem – template prezentacji
March 14th, 2012
DIYcubator, dokumentacja inwestycyjna
1 Comment
- “niekopiowalna przewaga” (np. na slajdzie “dlaczego to zadziała?” lub “konkurencja”) – warto zdobyć pozycję, która jest z definicji trudna do skopiowania przez konkurencję, np dostęp do ważnego klienta, unikalnego zbioru danych itp – coś czego z dużym prawdopodobieństwem inne “takie same” projekty nie będą miały – jeśli masz taką cechę – zatrzymaj się przy tym podczas prezentacji na dłużej
- aktulany status – istotne jest, aby pokazać, że coś się dzieje w projekcie – że nie czekasz z projektem na “decyzję o inwestycji” – ważne jest to, żeby pokazać też kilka następnych kroków/celów do osiągnięcia, aby mieć pole do dalszej komunikacji z inwestorem
Czy jesteś “fundable”?
March 12th, 2012
finansowanie
6 Comments
fundable (adj.) – istnieją weryfikowalne dowody na to, że możesz zbudować coś ciekawego w interesującym biznesowo obszarze
Podstawowe pytanie jakie zadaję sobie podczas pracy ze startupami w ramach Epic Ventures to czy są “fundable“, czyli gotowe na to, żeby ktoś w nie zainwestował. Zarabiam wtedy, gdy startup pozyska środki, dlatego wszelkie “niefundowalne” startupy staram się jak najszybciej odesłać z kwitkiem, gdzie “kwitek” to feedback opisujący moje zdanie.
Oczywiście zawsze jest ryzyko, że startup nie podoła, ale są pewne elementy, które mocno podbijają szanse “in plus”:
- zespół – jeśli jest więcej niż jedna osoba, są większe szanse, że wytrwają w budowaniu biznesu
- prototyp – można przetestować, że w ogóle umieją złożyć coś co działa
- sprzedaż – przynajmniej przetestowali temat “na znajomych” i te 10 licencji komuś “się wciśnie”… jakbyco
- marketing – mają zdolność wyrażania clue swojego biznesu, potrafią dotrzeć do istoty problemu i urobić klienta
- rynek – porwali się na obszar, który “ma potencjał” i mniej więcej ten potencjał sobie określili
Można mieć wrażenie, że przecież jeśli startup spełni wszystkie powyższe to przecież sam sobie da radę… No właśnie – tak też pomyśli inwestor – że jego pieniądze przyspieszą rozwój czegoś co i tak jest już przygotowane na sukces.
NewConnect jako źródło informacji o rynkach i branżach
March 9th, 2012
biznesplan, giełda
1 Comment
Są różne opinie o rynku NewConnect – jedni uważają go za polski NASDAQ, inni za metodę upłynniania aktywów wątpliwej jakości. Jakkolwiek by nie patrzeć jest pewien ciekawy aspekt tego rynku wynikający z tego, że jest to rynek publiczny – mianowicie wszystkie spółki notowane muszą w momencie debiutu/emisji publikować swoje tzw. Dokumenty Informacyjne, zawierające m.in. takie informacje jak:
- struktura akcjonariatu
- ryzyka emisyjne
- szczegóły umowy spółki
- struktura spółki emitenta
- sprawozdania finansowe
- informacje o rynku na którym działa emitent
- informacje o planach emisyjnych
Z perspektywy tego o czym piszę na tym blogu, zwłaszcza ostatnie dwa punkty mają duże znaczenie – przekopując się bowiem przez Dokument Informacyjny często dostajemy uporządkowany i w miarę aktualny (na dzień debiutu/emisji) obraz rynku, który możemy wykorzystać w swoich materiałach dla inwestora.
Przykładowo ostatnia świeżynka, na którą trafiłem dzisiaj, dotyczy spółki The Farm 51 SA, zajmującej się produkcją gier wideo na konsole i PC. Mamy tutaj np. takie dane (od strony 60 pliku PDF):
- jak wygląda proces produkcyjny gry
- jakie produkty/usługi oferuje firma
- jak wygląda ten segment w szerszej perspektywie?
- jaka jest strategia rozwoju emitenta?
- analiza produkcji gier autorskich – etapy, czasochłonność
- organizacja zespołów produkcyjnych
- wprowadzanie gier na rynek
- poziomy przychodów na tym rynku
- struktura grupy docelowej
- konkurencja
- analiza SWOT
Dokument spółki The Farm 51 SA, to jeden z lepszych które widziałem. Często informacje są niestety bardziej niż tutaj ogólnikowe, a wręcz np. dla projektów internetowych mówią tylko o tym, że “ilość komputerów z dostępem do internetu rośnie, a ceny dostępu maleją, odniesiemy więc sukces” (przejaskrawiam). Warto jednak regularnie odwiedzać stronę Dokumenty informacyjne spółek i sprawdzać co nowego. Czasami zdarzy się, że ktoś napisze część naszego biznesplanu za nas.
Ciekawsze ostatnie Dokumenty Informacyjne – ciekawsze nie oznacza jednak “dobrze zrobione” a jedynie “dotyczące projektów internetowych/IT”:
- The Farm 51 – gry wideo na konsole i PC
- Kinomaniak – rynek reklamowy
- PlayMakers – rynek wideo online, produkcja autorskich programów udostępnianych online
- M10 – automaty inwestycyjne, spółka IQ Partners
- Socializer – media społecznościowe, usługi na platformie facebook
Oczywiście odradzam kopiowanie treści takich dokumentów kropka w kropkę – inwestorzy, do których trafią docelowo nasze dokumenty też to przecież czytają.
Najlepszy PR… to PR…ogress
March 8th, 2012
przedsiębiorczość
1 Comment
Najlepszy sposób, aby pozyskać finansowanie to dobry PR…ogress. Ustaw się na celowniku inwestora, wejdź w zasięg jego zainteresowania, przedstaw się, a potem pokaż, że coś się u ciebie dzieje i to w dobrym kierunku.
Działam w obszarze IT/Internet/oprogramowanie. Tutaj zawsze przekraczane są terminy i budżety. OK, ale wszyscy o tym wiedzą – ty również. Na spotkaniu z inwestorem przedstaw bezpieczny plan (czas do osiągnięcia kolejnego etapu przemnóż przez 2), i zrób wszystko, aby to osiągnąć. Nie ma miejsca na “underdelivering”.
Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacjami, że inwestor jest wstępnie zainteresowany, więc mówimy mu o planach na przyszłość. Przyszłość przychodzi, a plany nie są spełnione, i jak tutaj wrócić do rozmów na temat biznesu? Nawiązanie do tego, że coś się osiągnęło to naturalny kolejny krok w stosunku do spotkania. Nawet jeśli inwestor nie wyraził zainteresowania – masz pretekst, aby się skontaktować “tak tylko żeby powiedzieć, że się udało a kolejny cel jaki sobie stawiamy to…”. Spotkanie może zatem wywołać ciąg komunikacji, który pokaże drugiej stronie, że jesteś tym który “dostarcza”.
Im więcej o tym myślę tym bardziej klaruje się konkluzja, że pozyskiwanie środków na projekt to głównie proces komunikacji postępów w projekcie. Można by nawet skrócić to do uproszczonej formuły “fundrising = investor relations”.
Z drugiej strony – brak progresu może być dosyć dotkliwy, bo inwestor widzi brak przedsiębiorczości. Bo przedsiębiorczość to dopinanie swego bez względu na okoliczności.
Kwota inwestycji: “Do uzgodnienia”
September 30th, 2011
finansowanie
Comments Off on Kwota inwestycji: “Do uzgodnienia”
Składając różne projekcje finansowe dla startupów zawsze staram się spojrzeć na projekt z perspektywy kluczowego dla biznesu momentu czyli osiągnięcia rentowności (aka Break Even Point, czyli zarabiamy więcej niż wydajemy). No bo przecież każdy chce wiedzieć ile paliwa będzie potrzebne aby ten nasz startup “przepchać” do momentu kiedy pójdzie już z górki. Rozwijam projekcje, magiczne excele, ale spotkania z inwestorami często schodzą na inny tor.
Tok myślenia inwestora niekoniecznie jest taki, aby sfinansować rozwój do osiągnięcia BEP. Inwestor zawsze na pierwszym miejscu stawia ryzyko, często będzie więc szukał jak można wydać mniej (niż do osiągnięcia BEP) obniżając ryzyka niepowodzenia projektu. Patrząc tylko przez pryzmat projekcji finansowych – będzie myślał jakie koszty wyciąć, jak zaryzykować mniej środków. Niekoniecznie to musi być złe.
Warto przestawić się na taki tok myślenia. Myślmy o ryzykach z perspektywy inwestowania. Założyciel startupu przecież też inwestuje – swój czas, pot i krew. Jeśli projekt nie ma sensu – lepiej przekonać się o tym wcześniej, mniejszymi środkami. Dlatego warto myśleć o kwocie inwestycji jako o temacie otwartym, i często ma sens pozyskanie nawet połowy początkowo zakładanej kwoty, byle projekt “przepychać” do przodu. Oczywiście z głową.
Rundy inwestycyjne, transze
November 24th, 2010
Bez kategorii, biznes, DIYcubator, finansowanie, spółka, startup
2 Comments
Na etapie rozpoczynania negocjacji dotyczących inwestycji należy zadbać o ustalenie zdrowych zasad jej prowadzenia. Musi powstać plan działania, budżet oraz zasady egzekwowania postępów (z jednej jak i z drugiej strony). Wtedy też spotykamy się z kwestią transzowania, milestones do osiągnięcia oraz umową inwestycyjną zwaną też czasami porozumieniem wspólników.
- weryfikacja prawna tematu oraz prace brandingowe, identyfikacyjne,
- budowa prototypu i uruchomienie wersji beta systemu do testów,
- uruchomienie finalnej wersji i rozpoczęcie sprzedaży oraz osiągnięcie pewnej liczby użytkowników,
- nawiązanie kluczowych partnerstw dotyczących rozwoju biznesu
- są istotne powody i inwestor zgodzi się “przeorganizować” finansowanie – przesunąć środki np. z następnej transzy
- nie ma istotnych powodów i jest to wina braku doszacowania itp. po stronie założycieli – wtedy zazwyczaj trzeba zacisnąć zęby i domknąć milestone, aby liczyć na kolejną transzę
- mamy sygnał, że czas opuścić statek
Dobieranie wspólników – rady z książki Cohena i Felda
October 29th, 2010
biznes, DIYcubator, książka, spółka
1 Comment
Książka “Do more faster“, Davida Cohena i Brada Felda jest ostatnio hitem w środowisku startupowym na zachodzie. Dzisiaj natknąłem się na fragment tej książki opublikowany na ReadWriteWeb. Fragment dotyczy tematu dobierania wspólników, który poruszałem już tutaj wielokrotnie (zobacz artykuły: Bo do tanga trzeba dwojga – jak znaleźć co-foudera?, Jeszcze o doborze partnerów biznesowych). Jest to bardzo istotny punkt w życiu startupa/spółki, który może zadecydować czy najbliższe 2-3 lata, które poświęcisz “waszemu” (twoiemu i wspólnika/wspólników) pomysłowi nie pójdą na marne. Wiele elementów wspólnego biznesu należy ustalić przed założeniem spółki.
W książce przedstawiony jest zarys jak podejść do następujących kwestii:
- Jak podzielić udziały? Kto dostanie jaką część spółki?
- Jak podejmujemy decyzje? Czy ktoś ma decydujący głos?
- Co się dzieje gdy ktoś odchodzi ze spółki?
- Czy ktoś z nas może zostać “wylany” ze spółki? Przez kogo? Z jakich powodów?
- Jakie osobiste cele chcemy osiągnąć w ramach spółki?
- Jaki będzie podział odpowiedzialności w spółce? Za co odpowiada każdy ze współników?
- Które elementy planu działania spółki są istotne dla każdego z wspólników i raczej nie podlegają zmianie/ewolucji?
- Na jakiej zasadzie każdy ze wspólników zostaje “umocowany” w spółce? Czy tylko poprzez umowę spółki, czy jakieś dodatkowe regulacje i jakie?
- Czy ktoś z nas będzie inwestował gotówkę w spółkę? Na jakich zasadach?
- Czy wypłacamy sobie wynagrodzenie? Jeśli nie – co gdy taka sytuacja się przedłuża?
- Jakie są plany finansowe spółki? Czy sami ją finansujemy i bootstrapujemy biznes? Czy też szukamy finansowania zewnętrznego – poprzez Anioła Biznesu lub fundusz VC? Co jeśli nie pozyskamy finansowania?
Te elementy trzeba wyjaśnić na samym starcie, im bardziej będziecie z nimi zwlekać tym trudniej będzie się potem dogadać (zwłaszcza jeśli biznes zaczyna dobrze się rozwijać).
Zachęcam do szczegółowej lektury artykułu na RWW. Książka już trafiła do mojej wish-listy na Amazon.com, więc mam nadzieję, że wkrótce będę mógł przeczytać ją w całości. Jeśli macie jakieś przemyślenia – zapraszam do dzielenia się tym w komentarzach.