Archive for March, 2012
Umowa preinkubacyjna w inkubatorze POIG 3.1
March 30th, 2012 POIG 3.1
Pisałem jakiś czas temu o ogólnym przebiegu finansowania w wypadku inwestora typu inkubator POIG 3.1. Z doświadczenia współpracy z kilkoma inkubatorami, pomyślałem, że warto podzielić się przemyśleniami na co trzeba zwrócić uwagę na etapie tzw. “preinkubacji”, która jest regulowana osobną umową podpisywaną pomiędzy przedsiębiorcą i inkubatorem:
- umowa preinkubacyjna nie jest umową inwestycyjną i w żadnym wypadku nie gwarantuje, że po preinkubacyji nastąpi inwestycja – wbrew pozorom nie jest to często takie oczywiste
- można porównać etap preinkubacji do swego rodzaju due diligence – tj. inwestor (tutaj: inkubator) dogłębnie sprawdza projekt, który zgłosiliśmy. Na etapie preinkubacji, powstają np. różne analizy rynku, opinie prawne itp. Inkubator czasami ma na to osobny budżet w wysokości kilkudziesięciu tysięcy.
- preinkubacja nie może trwać dłużej niż 12 miesięcy – o ile wiem jest to ograniczenie nadane przez PARP
- w czasie trwania preinkubacji inkubator często zastrzega sobie prawo do wyłączności inwestycji w projekt, tj. nie możemy rozmawiać o inwestycji z innymi inwestorami. Istotne jest zatem maksymalne skracanie tego okresu – pamiętajmy że z perspektywy inwestycji jest to okres martwy – istotne jest przecież dojście do decyzji inwestycyjnej w jak najszybszym czasie
- zdarzało mi się widzieć zapisy w umowach preinkubacyjnych, które wstępnie przynajmniej potwierdzały wysokość inwestycji, która ma nastąpić – należy pamiętać, że ze względu na charakter tej umowy zapisy takie są bardzo ogólne i nie precyzują dokładnie udziałów i kwoty – jedynie pewien zakres inwestycji; z mojej perspektywy warto jest doprowadzić do pojawienia się takich zapisów, aby uniknąć zbyt dużej rozbieżności po obu stronach (np. przedsiębiorca potrzebuje 600 tys., inkubator daje 200 tys. – zazwyczaj trudno znaleźć tutaj drogę pośrednią ponieważ te kwoty są zbyt różne)
- zabezpieczenie przez weksel – to też wymóg PARP – ważne, aby nie przestraszyć się tych zapisów. Umowa zawiera klauzule z karami umownymi i załącznikiem jest weksel, który ułatwi inkubatorowi szybkie wyegzekwowanie zabezpieczeń. Należy pamiętać, że inkubator w czasie preinkubacji będzie wydawał konkretne pieniądze “na projekt” – jeśli zatem przedsiębiorca “się rozmyśli” – powinien rozliczyć to ze swoich środków. Istotne jest to, aby rozliczać rzeczywiście poniesione przez inkubator koszty – to powinno być udokumentowane w postaci fv celowych.
Generalnie warto przeczytać tę umowę kilkakrotnie i najlepiej – z prawnikiem. Punkty które wynotowałem są tylko najbardziej newralgicznymi z którymi się spotkałem.
Podsumowując najważniejsze wnioski:
- preinkubacja jest etapem przejściowym przed inwestycją
- należy maksymalnie ją skracać dochodząc do inwestycji jak najszybciej
- jeśli podchodzimy do preinkubacji z czystym sumieniem zabezpieczenie wekslem nie powinno być problemem,
Warto przy tym pamiętać że negocjowanie zapisów tej umowy jest jednym z etapów negocjacyjnych zmierzających do inwestycji – należy te negocjacje prowadzić mając w głowie dobro biznesu, który tworzymy – bo celem nie jest pozyskanie środków samo w sobie.
Spotkanie z inwestorem – template prezentacji
March 14th, 2012 DIYcubator, dokumentacja inwestycyjna
- “niekopiowalna przewaga” (np. na slajdzie “dlaczego to zadziała?” lub “konkurencja”) – warto zdobyć pozycję, która jest z definicji trudna do skopiowania przez konkurencję, np dostęp do ważnego klienta, unikalnego zbioru danych itp – coś czego z dużym prawdopodobieństwem inne “takie same” projekty nie będą miały – jeśli masz taką cechę – zatrzymaj się przy tym podczas prezentacji na dłużej
- aktulany status – istotne jest, aby pokazać, że coś się dzieje w projekcie – że nie czekasz z projektem na “decyzję o inwestycji” – ważne jest to, żeby pokazać też kilka następnych kroków/celów do osiągnięcia, aby mieć pole do dalszej komunikacji z inwestorem
Czy jesteś “fundable”?
March 12th, 2012 finansowanie
fundable (adj.) – istnieją weryfikowalne dowody na to, że możesz zbudować coś ciekawego w interesującym biznesowo obszarze
Podstawowe pytanie jakie zadaję sobie podczas pracy ze startupami w ramach Epic Ventures to czy są “fundable“, czyli gotowe na to, żeby ktoś w nie zainwestował. Zarabiam wtedy, gdy startup pozyska środki, dlatego wszelkie “niefundowalne” startupy staram się jak najszybciej odesłać z kwitkiem, gdzie “kwitek” to feedback opisujący moje zdanie.
Oczywiście zawsze jest ryzyko, że startup nie podoła, ale są pewne elementy, które mocno podbijają szanse “in plus”:
- zespół – jeśli jest więcej niż jedna osoba, są większe szanse, że wytrwają w budowaniu biznesu
- prototyp – można przetestować, że w ogóle umieją złożyć coś co działa
- sprzedaż – przynajmniej przetestowali temat “na znajomych” i te 10 licencji komuś “się wciśnie”… jakbyco
- marketing – mają zdolność wyrażania clue swojego biznesu, potrafią dotrzeć do istoty problemu i urobić klienta
- rynek – porwali się na obszar, który “ma potencjał” i mniej więcej ten potencjał sobie określili
Można mieć wrażenie, że przecież jeśli startup spełni wszystkie powyższe to przecież sam sobie da radę… No właśnie – tak też pomyśli inwestor – że jego pieniądze przyspieszą rozwój czegoś co i tak jest już przygotowane na sukces.
NewConnect jako źródło informacji o rynkach i branżach
March 9th, 2012 biznesplan, giełdaTags: biznesplan
Są różne opinie o rynku NewConnect – jedni uważają go za polski NASDAQ, inni za metodę upłynniania aktywów wątpliwej jakości. Jakkolwiek by nie patrzeć jest pewien ciekawy aspekt tego rynku wynikający z tego, że jest to rynek publiczny – mianowicie wszystkie spółki notowane muszą w momencie debiutu/emisji publikować swoje tzw. Dokumenty Informacyjne, zawierające m.in. takie informacje jak:
- struktura akcjonariatu
- ryzyka emisyjne
- szczegóły umowy spółki
- struktura spółki emitenta
- sprawozdania finansowe
- informacje o rynku na którym działa emitent
- informacje o planach emisyjnych
Z perspektywy tego o czym piszę na tym blogu, zwłaszcza ostatnie dwa punkty mają duże znaczenie – przekopując się bowiem przez Dokument Informacyjny często dostajemy uporządkowany i w miarę aktualny (na dzień debiutu/emisji) obraz rynku, który możemy wykorzystać w swoich materiałach dla inwestora.
Przykładowo ostatnia świeżynka, na którą trafiłem dzisiaj, dotyczy spółki The Farm 51 SA, zajmującej się produkcją gier wideo na konsole i PC. Mamy tutaj np. takie dane (od strony 60 pliku PDF):
- jak wygląda proces produkcyjny gry
- jakie produkty/usługi oferuje firma
- jak wygląda ten segment w szerszej perspektywie?
- jaka jest strategia rozwoju emitenta?
- analiza produkcji gier autorskich – etapy, czasochłonność
- organizacja zespołów produkcyjnych
- wprowadzanie gier na rynek
- poziomy przychodów na tym rynku
- struktura grupy docelowej
- konkurencja
- analiza SWOT
Dokument spółki The Farm 51 SA, to jeden z lepszych które widziałem. Często informacje są niestety bardziej niż tutaj ogólnikowe, a wręcz np. dla projektów internetowych mówią tylko o tym, że “ilość komputerów z dostępem do internetu rośnie, a ceny dostępu maleją, odniesiemy więc sukces” (przejaskrawiam). Warto jednak regularnie odwiedzać stronę Dokumenty informacyjne spółek i sprawdzać co nowego. Czasami zdarzy się, że ktoś napisze część naszego biznesplanu za nas.
Ciekawsze ostatnie Dokumenty Informacyjne – ciekawsze nie oznacza jednak “dobrze zrobione” a jedynie “dotyczące projektów internetowych/IT”:
- The Farm 51 – gry wideo na konsole i PC
- Kinomaniak – rynek reklamowy
- PlayMakers – rynek wideo online, produkcja autorskich programów udostępnianych online
- M10 – automaty inwestycyjne, spółka IQ Partners
- Socializer – media społecznościowe, usługi na platformie facebook
Oczywiście odradzam kopiowanie treści takich dokumentów kropka w kropkę – inwestorzy, do których trafią docelowo nasze dokumenty też to przecież czytają.
Najlepszy PR… to PR…ogress
March 8th, 2012 przedsiębiorczość
Najlepszy sposób, aby pozyskać finansowanie to dobry PR…ogress. Ustaw się na celowniku inwestora, wejdź w zasięg jego zainteresowania, przedstaw się, a potem pokaż, że coś się u ciebie dzieje i to w dobrym kierunku.
Działam w obszarze IT/Internet/oprogramowanie. Tutaj zawsze przekraczane są terminy i budżety. OK, ale wszyscy o tym wiedzą – ty również. Na spotkaniu z inwestorem przedstaw bezpieczny plan (czas do osiągnięcia kolejnego etapu przemnóż przez 2), i zrób wszystko, aby to osiągnąć. Nie ma miejsca na “underdelivering”.
Niejednokrotnie spotkałem się z sytuacjami, że inwestor jest wstępnie zainteresowany, więc mówimy mu o planach na przyszłość. Przyszłość przychodzi, a plany nie są spełnione, i jak tutaj wrócić do rozmów na temat biznesu? Nawiązanie do tego, że coś się osiągnęło to naturalny kolejny krok w stosunku do spotkania. Nawet jeśli inwestor nie wyraził zainteresowania – masz pretekst, aby się skontaktować “tak tylko żeby powiedzieć, że się udało a kolejny cel jaki sobie stawiamy to…”. Spotkanie może zatem wywołać ciąg komunikacji, który pokaże drugiej stronie, że jesteś tym który “dostarcza”.
Im więcej o tym myślę tym bardziej klaruje się konkluzja, że pozyskiwanie środków na projekt to głównie proces komunikacji postępów w projekcie. Można by nawet skrócić to do uproszczonej formuły “fundrising = investor relations”.
Z drugiej strony – brak progresu może być dosyć dotkliwy, bo inwestor widzi brak przedsiębiorczości. Bo przedsiębiorczość to dopinanie swego bez względu na okoliczności.