Archive for social systems

Twitter pada, ale ludzie go kochają

Twitter O Twitterze jest głośno zazwyczaj w okolicy większych imprez, jak choćby ostatni Macworld. Głośno jest zazwyczaj wtedy, gdy coś nie działa – tak też było w tym wypadku. Notka na TechCrunch cytuje Mike’a Bogle, który podsumowuje:

In that sense Twitter has really begun to play a central role in significant events these days – not just for information consumers, but for deliverers as well. It provides an opportunity for staff working on major events to follow consumer/public opinion as it’s being formulated in the minds of the public. As such it provides some amazing insight.

The fact that Twitter continues to crash during times like this arises from nothing short of poor planning on the part of the company. Load and capacity planning is a fundamental consideration for providers of enterprise level services and the fact Twitter is not doing that is not only cause for a tremendous amount of frustration from end-users, but also concern about the staying power and future of the company.

Duncan Riley stwierdza, że nie ma realnych alternatyw na chwilę obecną – z aplikacji na podobnym poziomie rozwoju (chyba infrastruktury?) – Pownce została zakwalifikowana (przez TechCrunch) jako dogorywająca, a Jaiku jako “zabita prze Google” (chyba przejęcie nastąpiło za wcześnie). To ciekawe, że tylko ci trzej gracze brani są pod uwagę przez TechCrunch – patrząc choćby na polski rynek gdzie klonów Twittera mamy kilka, w wersji anglojęzycznej jest ich na pewno dużo więcej.

W temacie Twittera warto wspomnieć też ostatnie rozważania anglojęzycznej blogosfery na temat możliwych modelów biznesowych tego typu serwisów. Zaczęło się od artykułu na CenterNetworks i przeszło między innymi na Mashable, gdzie ukazała się ankieta badająca ten temat. Poniżej wyniki, których zrzut zrobiłem dzisiaj:

Ankieta na Mashable.com

Przenosząc dyskusję na grunt polski – z mojej perspektywy, gdyby w Blipie zaczęły pojawiać się reklamy adsense (no ale nie za często oczywiście) – mogłoby to być nawet zabawne momentami :) – efekt typu “google! to google do mnie mówi!”.

Sprawę podsumować może wypowiedź Calacanisa:

Running a startup is NOT about revenue anymore–it’s about critical mass. It’s about scale. When you’re playing in the big leagues with unlimited access to capital you shouldn’t worry about revenue BEFORE you have critical mass.

Analogicznie skomentował mi sytuację Marcin Jagodziński z Blipa – podsumował, że aktualnie w rozwoju serwisu skupiają się na zebraniu masy krytycznej, a nie na modelu biznesowym – jest na to za wcześnie.

No, ale skoro amerykański rynek twitterowy jest chwilowo osłabiony, to może Blip powinien od razu przeskoczyć do USA?

Studium serwisów społecznościowych od FaberNovel

FaberNovelFirma konsultingowa FaberNovel opublikowała raport dotyczący serwisów społecznościowych.
Raport składa się z trzech głównych części:

  • ogólne zasady dotyczące sieci społecznych
  • case studies serwisów randkowych Meetic i Match.com
  • case studies serwisów biznesowych Xing i LinkedIn

Dlaczego na pierwszy rzut poszły właśnie serwisy randkowe i biznesowe? Bo to serwisy społecznościowe, które mają konkretne modele biznesowe – bardziej złożone niż tylko oparte na reklamach. W raporcie przewijają się również: Flickr, Facebook, Myspace i inne sieci – raczej jako tło do podstawowych analiz serwisów, o których wspomniałem powyżej.

Autorzy podzielili sieci na cztery rodzaje:

  • społeczności online (online communities), których podstawowym celem jest “socializing” co można chyba określić jako “przyjemne spędzanie czasu w gronie znajomych”.
  • sieci biznesowe (business networks), gdzie celem jest kariera i poszerzanie możliwości biznesowych
  • sieci randkowe (online matchmaking), gdzie celem jest znalezienie “drugiej połówki”
  • sieci absolwentów (alumni networks), których celem jest pozostać w kontakcie z rówieśnikami

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że typów społeczności powinno być dużo więcej, ale jeśli przyjrzymy się bliżej temu kiedy “przytrafia nam się” przynależność do danej sieci (tej rzeczywistej a nie internetowej) – wydaje się, że całość życia została zagospodarowana – mogą jedynie powstawać jakieś sieci specjalizowane w obrębie każdej z tych grup.

Co zasługuje na szczególną uwagę to case studies serwisów Meetic, Match.com, Xing, LinkedIn zawierające:

  • analizę ofert serwisów
  • szczegółowe analizy modeli biznesowych
  • “best practices” dla każdego z nich
  • strategie biznesowe

Na pewno raport przyda się przedstawicielom naszych rodzimych serwisów do analizy i jako doskonały punkt odniesienia :).

Raport w postaci slajdów:

Raport w postaci do ściągnięcia (PDF, 2MB).

PodKopcem.pl – serwis społeczności Torunia

PodKopcem.pl - logoToruński serwis podkopcem.pl (geneza nazwy serwisu, nazwa jednak kojarzy mi się z Krakowem) ma za cel stać się centralnym miejscem wymiany informacji o tym co się dzieje w mieście. Uruchomienie serwisu na systemie pmWiki powoduje, że każdy może szybko i łatwo dodać własne informacje. Poniżej na moje pytania odpowiadają Rafał Zieliński i Maciej Czubak – twórcy serwisu:

Skąd pomysł na tego typu serwis?

Może trochę zaskoczę, ale nie z chęci stworzenia jakiegoś marketingowego cuda i zbicia na tym majątku. Po pierwsze czysta chęć stworzenia czegoś pozytywnego. Po drugie; ideologicznie wywodzi Sie to z robionego przez nas (i kilka innych osób) Święta Muzyki w Toruniu (nota bene, strona imprezy również na platformie wiki). Czyli, formuła imprezy: otwarta, nie-wartosciująca, tworząca pewną społeczność no i związana z kulturą-rozrywką (muzyka). A przede wszystkim inicjatywa oddolna; tak jak s. muzyki było oddolnym hasłem wyjścia w miasto; tak podkopcem.pl jest oddolną (tworzona przez zwykłych ludzi dla zwykłych ludzi) inicjatywą. Po trzecie; bogate życie kulturalne i rozrywkowe miasta, (co widać po ilości imprez tydzień w tydzień), w którym autorzy strony uczestniczą (a nie tylko opisują). W końcu: chęć stworzenia platformy, na której każdy mógłby poinformować o wydarzeniu w mieście (dojście do mediów tradycyjnych jest często utrudnione). Z drugiej strony, aby każdy mógł znaleźć w jednym miejscu odpowiedz na pytanie: “Jak mogę dziś spędzić czas w Toruniu?”. Czyli sport, kultura, rozrywka i inne..

Wiele elementów mocno przypomina mi wrocek.pl – czy wzorowaliście się na wrocku? (wrocek był pierwszym z serii tego typu serwisów w Polsce)

Pomysł urodził Sie w głowie Rafała dość dawno temu i nie wiem czy był inspirowany konkretnym projektem. Prace ruszyly na wiosnę tego roku i przed startem oglądaliśmy wiele stron tego typu (krajowe: Wrocek, zicherka, pora; jak i zagraniczne z racji mieszkania kiedyś w rożnych miejscach: GetHiroshima, TillLate itp..), próbując skonfrontować nasze oczekiwania (engine wiki) z istniejącymi projektami, zdecydowaliśmy sie na taka formę. Idąc za trendami w tej dziedzinie (wikipedia itp..) doszliśmy do wniosku, że strona powinna być maksymalnie czytelna (białe tło; czarna czcionka). Stąd przypomina to może Wrocek. Realizujemy jednak swoje pomysły, a inspiracje zawsze pozostają (jak w muzyce, literaturze czy sztuce).

Czego mi brakuje to “mieszkańców” – Wrocek np. udostępnia też konta użytkowników (plus funkcje typu moje konto, moje zdjęcia, moje miejsca) – myślę, że to duży brak przy serwisie dotyczącym miasta – czy macie to w planie czy też będziecie się koncentrować tylko na wydarzeniach?

Możemy zdradzić że jest to w planie. Wyszliśmy od innej strony: od treści. Z racji tego że mamy już pewnie po kilka profili na różnych ‘stronach społecznościowych’ czuliśmy że ludzie zaczynają mieć tego zwyczajnie przesyt. Nie chcieliśmy więc startować jako kolejna strona gdzie ‘możesz mieć swój profil i poznawać przyjaciół’, bo to się wg nas po prostu przejadło. Sam nie zaglądam do mojego profilu na grono od kilku tygodni. Z drugiej strony chcieliśmy uniknąć tworzenia kolejnego pustego szkieletu, bez treści. Postawiliśmy na wydarzenia, bo to jest esencja i magnes dla użytkowników (wydarzenia odbywają się codziennie, wiec ludzie wchodzą codziennie lub przynajmniej raz na tydzień, żeby zobaczyć, co dzieje się dziś/w tym tygodniu). Nasze pierwsze kroki nie były, zatem skierowane do ludzi-spolecznosci, ale do osób animujących życie w mieście, celem przekonania jak najszerszego grona do dodawania treści (konkretnie: wydarzeń). Dzięki temu, kiedy ruszymy z akcją promocji serwisu do ‘ludzi-spolecznosci’ (wkrótce) to w serwisie będzie aktualizowana juz treść i będzie, do czego wracać, czym żyć, co komentować itd.. dopiero po jakimś czasie wprowadzimy właściwy moduł ‘spolecznosciowy’. Chcemy jednak żeby był on wyrazem potrzeby wyrażonej przez samych użytkowników a nienarzucony, (choć, już dziś jednak można się logować i osoba dodająca treść jest wyświetlana). Zatem plany są, ale nie wszystko naraz.

Czy macie jakieś pomysły na biznes, czy też to raczej projekt hobbystyczny?

Dziś jest to projekt hobbystyczny. Obydwaj pracujemy. Jesteśmy raczej zwolennikami otwartego społeczeństwa (coś a la open source w oprogramowaniu), aniżeli komercjalizacji. Myślimy jednak nad przyszłym modelem biznesowym, współpracą z miejscami, w których odbywa się życie kulturalno-rozrywkowe oraz z osobami animującymi życie w mieście.

Jakie plany na przyszłość?

Jeden plan juz zdradziliśmy, moduł spolecznosciowy. Chcemy, aby serwis stal się platformą wymiany informacji o życiu w Toruniu, czyli aby gromadził wszelkie informacje o wydarzeniach w mieście. Na przyszłość zaplanowane mamy już kolejne moduły wzbogacające serwis m.in. moduł multimedialny, wzbogacający serwis o zdjęcia, filmy, dźwięki. Planujemy również pójść w rozwiązania mobilne. Szczegóły na razie nie zdradzamy, bo są to rozwiązania, których nie widzieliśmy jeszcze w żądnym polskim serwisie tego typu.

Podsumowanie

Inicjatywy tego typu wydają się popularne – zaczęło się od wrocek.pl (Wrocław), teraz mamy już czewka.pl (Częstochowa, tutaj chyba trochę naciągam – nie można tego serwisu określić jako user generated content), londek.pl (Londyn), polibuda.info (Warszawa), zicherka.pl (Aglomeracja Śląska) i wreszcie podkopcem.pl (Toruń). Po przejęciu przez Agorę serwisu Wrocek.pl wydawało się prawdopodobne, że Agora wykorzystując moduły Wrocek.pl po prostu uruchomi tego typu regionale serwisy – co dobrze uzupełniałoby serwisy regionalne funkcjonujące już w ramach gazeta.pl (np. serwis lokalny Wrocławia). Jak dotychczas taki krok nie został wykonany, choć nie jest jeszcze za późno. Agora mając treść i mechanizm Wrocek.pl mogłaby bardzo szybko zająć miejsce na lokalnych rynkach. Innym scenariuszem jest uruchomienie ogólnopolskiego serwisu pozwalającego uruchamiać tego typu serwisy społeczności lokalnej (ale nie mam tu na myśli dziennikarstwa obywatelskiego, ale budowanie bazy wiedzy o mieście). Czy tego typu portale mają rację bytu? Czy w niedalekiej przyszłości każde miasto będzie miało swój serwis społecznościowy?

Google kontra Facebook – błogosławieństwa konkurencji

W prezentacji “Rewolucja w sieciach społecznych” pokazywałem jak zmienia się podejście do tematu social networking. Postulat otwierania sieci społecznych był bardzo gorącym tematem tego lata (sic!). Tymczasem Michael Arrington na Techcrunch wskazuje, że droga Google będzie jednak wiodła nie w kierunku aplikacji SocialStream (jak przedstawiałem w prezentacji), a prawdopodobnie Orkut. Ostatni redesign Orkut, zatrudnienie przez Google specjalistów od sieci społecznościowych (w tym Brada Fitzpatricka, o którym wspominałem w prezentacji), a także tajne-przez-poufne spotkanie w siedzibie Google, które miało miejsce 20 września – te zdarzenia jednoznacznie zbiegają się w temacie “Google ma na celowniku temat sieci społecznych”. Wg. przecieków z tego właśnie spotkania w najbliższym czasie, a dokładnie 5 listopada Google ma udostępnić API pozwalające manipulować grafem społecznym (ang. social graph) Google – tj. danymi zawartymi w aplikacjach Google, składających się na sieć społeczną. Na pierwszy ogień (otwierania API) ma pójść Orkut oraz iGoogle, a w następnej kolejności Gmail, Google Talk (w Orkut jest już integracja z tą usługą) i stopniowo resztę aplikacji Google. Te plany zmierzają do dodania “warstwy społecznej” do wszystkich usług Google.

Cała ta strategia ma spowodować, że sieć społeczna Google, będzie “bardziej otwarta” niż Facebook, który przez udostępnienie platformy Facebook, był dotychczas najbardziej otwartą platformą społecznościową.

W momencie kiedy tacy potentaci jak Facebook i Google stają w szranki – wygra ten kto lepiej dogodzi swoim użytkownikom, a najbardziej skorzystają na tym właśnie użytkownicy, czyli my! Myślę, że dzięki ambicjom Google i jego strategii, która często polega na “uwalnianiu” pewnych funkcji, czy aplikacji (np. otwarte API Google Maps, dostęp do FeedBurner), 5 listopada będziemy zdecydowanie bliżej idei Otwartych Sieci Społecznych.

Favore.pl – czy już czas na usługi w internecie?

Informacyjnie: ekipę prowadzącą projekt favore.pl znam bardzo dobrze ze spotkań grillIT.

Favore.pl - logo Favore.pl jest serwisem dającym możliwość publikowania i wyszukiwania ofert usług – udostępnia platformę dla usługodawców i usługobiorców pozwalając tym pierwszym efektywnie zarządzać swoją ofertą, a tym drugim – skutecznie znaleźć odpowiedniego oferenta.

Favore ma funkcje których potrzebuje osoba wyszukująca usług:

  • wyszukiwanie po nazwie, cenie, lokalizacji
  • lokalizacja usługodawców na mapie
  • przeglądanie wg kategorii
  • dostępność usługi w konkretny dzień
  • miejsce realizacji usługi

Z kolei dla usługodawców posiada panel zarządzania usługami, gdzie można m.in.:

  • prowadzić kalendarz (w tym – umieszczać informacje o urlopach i przerwach)
  • zarządzać rezerwacjami
  • zarządzać opiniami
  • komunikować się przez wewnętrzny podsystem wiadomości

W wypadku wielu usług są to funkcje trochę na wyrost – często zależy nam po prostu na znalezieniu “fryzjera w okolicy”, a skoro favore, nie jest jeszcze rozpoznawalną marką – nie zaufamy raczej kalendarzowi, czy cennikowi tego typu usług w internecie – znajdziemy telefon i zadzwonimy, aby porozmawiać o usłudze i umówić się. Favore powinno spróbować dotrzeć do tego typu usługodawców, aby zachęcić ich do używania aplikacji jako elementu zarządzania biznesem.

Bliżej o Favore możecie posłuchać i obejrzeć na poniższej prezentacji, nagranej na GrillIT w czerwcu:

Favore nie jest jedynym tego typu serwisem w Polsce – momentami wchodzi w obszar zajęty dotychczas przez serwisy typu “żółte strony” – YellowPages, Polskie Książki Telefoniczne, PanoramaFirm – na pewno daje funkcjonalnie dużo więcej niż te serwisy, należy jednak pamiętać, iż większość osób szukających takich informacji jest w offline – a duże wsparcie w postaci papierowych edycji katalogów “żółtych stron” jest (jeszcze) niewątpliwym plusem w naszym kraju (mimo wszystko jeszcze mała penetracja internetu). Konkurencją, która chce wyjść z online w kierunku offline jest z kolei zumi – najpoważniejszy konkurent favore.pl. Favore miało niestety tego pecha, że wystartowało w tym samym mniej więcej momencie co zumi.pl – a wiadomo jakie dojście medialne i reklamowe ma zumi będąc częścią grupy ITI – możnaby zastanowić się jednak czy na pewno te serwisy walczą o ten sam rynek. Co odróżnia favore od zumi jest niewątpliwie rozbudowany panel administracyjny pozwalający na zarządzanie swoimi usługami. W zumi tego typu funkcje odbywają się przez telefon oraz stosunkowo prosty formularz (dane weryfikowane przez operatora przed publikacją online).
Kolejną grupą konkurencji favore.pl jest seria dużo mniejszych serwisów (często sprofilowanych np. na branżę budowlaną lub informatyczną) – przykładami tutaj są choćby getup.pl, fachura.pl, twojeuslugi.pl – wydaje się, że nie zagrażają one jednak favore – są tworami dużo prostszymi, momentami odstraszającymi ze względu na niedopracowanie serwisu – nie budują zaufania u usługodawców ani u usługobiorców.

Favore.pl to ciekawy pomysł – na pewno osoby dobrze radzące sobie z obsługą komputera i aplikacji webowych nie będą miały problemu w korzystaniu z serwisu jako usługodawcy, a ilość dostępnych dla usługodawców funkcji jest bardzo zachęcająca. Problemem może być zachęcenie do korzystania z serwisu osób “z offline” czyli przysłowiowego hydraulika i gosposi – takie osoby w znakomitej większości nie mają komputera i nie wiedzą jak skorzystać z przeglądarki – być może warto pomyśleć o jakimś konkretnym sposobie wejścia do offline i zaistnienia w świadomości tych ludzi.

Kilka pytań do Mateusza Seiferta prowadzącego projekt favore.pl:

– jak pozycjonujecie favore.pl na rynku polskim – kogo widzicie jako konkurencję? czy zgodzisz się ze mną że najbardziej powinniście obawiać się zumi.pl?
Favore.pl, zgodnie z naszą podstawową misją, chcemy uczynić podstawowym miejscem informacji o usługach w polskim Internecie. Nasza konkurencja to przede wszystkim portale z gatunku yellowpages (pf.pl, pkt.pl) i zumi.
Przewagę nad konkurencją można krótko podsumować jednym zdaniem – Favore.pl jest dedykowane usługodawcom i ich klientom. Portal udostępnia szereg mechanizmów ułatwiających usługodawcom dotarcie do nowych klientów, a klientom znalezienie sprawdzonych usług. Konkurencja, przy braku większości walorów Favore.pl, nie oferuje na dzień dzisiejszy nic poza tym, co jest dostępne u nas.
Jeśli możemy mówić o przewadze konkurencji, to związana jest ona z lepszą świadomością ich marki wśród Internautów. Jesteśmy jeszcze początkującym graczem, ale wierzymy że niedługo sytuacja się zmieni. Nasze intensywne działania przy rozwoju serwisu oraz siła rozwiązań portalu pozwoli naszym zdaniem w szybkim czasie na przełamanie wcześniej ustalonych schematów. Uwolnimy przepływ usług!

– jak zamierzacie przyciągnąć do serwisu osoby nie korzystające na codzień z sieci?
Przewidzieliśmy działania na wielu płaszczyznach, w tym także skierowane do ludzi z tzw. offline’u. Gościmy już na targach branżowych, na których pokazujemy jak łatwo usługodawcy mogą otworzyć u nas swój biznes w Internecie. Obserwujemy bardzo duże zainteresowanie portalem, mamy wiele propozycji współpracy, od choćby czasopism branżowych. Nie chcemy się do końca odsłaniać, ale możemy wspomnieć, że w niedługim czasie planujemy uruchomienie działu aktywnego dotarcia do klientów. Jego głównym zadaniem będzie właśnie pozyskiwanie nowych usługodawców z grupy ludzi, która nie jest z Internetem za pan brat.

– czy planujecie akcje telemarketingowe jak zumi.pl – tj. obdzwanianie wszystkich prowadzących “działalność gospodarczą” i wciąganie ich do bazy?
Nie planujemy takich działań. Specyfika portalu sprawia, że taka akcja nie miałaby sensu. Nie chcemy być kolejną bazą teleadresową, kolejną książką telefoniczną, której baza uzupełniana jest seryjnie przez telemarketerów. Każda oferta na Favore.pl jest inna, każda przyciąga w inny sposób uwagę. Indywidualizm to jedna z cech, której nie chcemy dławić. Nazwa firmy, dane adresowe, telefon, e-mail czy adres strony internetowej – to według nas zdecydowanie za mało informacji o firmie. Na Favore.pl każdy usługodawca może się zaprezentować tak, jak sobie zamarzy! To tylko kwestia inwencji.

– czy planujecie w najbliższym czasie udostępnienie nowych funkcjonalności?
Niedługo pojawi się wersja mobilna portalu – Favore.mobi. Równolegle trwają prace nad kilkoma nowościami, które pomogą efektywniej korzystać z portalu. Pojawi się między innymi dział Artykuły i porady, na którym znajdą się artykuły przybliżające specyfikę rozmaitych zawodów oraz branż usługowych. W dalszej kolejności do Favore.pl zostanie dodany serwis społecznościowy, dzięki któremu Użytkownicy będą mogli wymieniać się swoimi doświadczeniami.

– czy możesz podać jakieś statystyki dotyczące serwisu?
– ile macie usług?
ofert jest już kilkanaście tysięcy
– ilu macie użytkowników serwisu?
tak samo kilkanaście tysięcy zarejestrowanych użytkowników (usługodawcy + klienci)
– czy już przeszły jakieś transakcje?
dokonanych zostało ponad 200 rezerwacji, codzienie pojawiają się nowe opinie
– jaki macie ruch na serwisie? (ilość odsłon dziennie/ miesięcznie)
Miesięcznie jest ponad pół miliona odsłon. Mimo, że większość czasu od kiedy serwis działa (3,5 miesiąca) przypadło na okres wakacyjny mamy przyrost prawie 100% miesięcznie, widać na wykresach alexy.

Życzę powodzenia i trzymam kciuki – mam nadzieję, że szykuje nam się kolejna internetowa firma wrocławska, która odniesie sukces ogólnopolski (za money.pl, bankier.pl, skąpiec, ceneo, itd. itd.) – najbliższy rok powinien pokazać jak wyglądać będzie rywalizacja na tym polu pomiędzy poszczególnymi typami serwisów pośrednictwa usług – być może rynek zostanie odpowiednio podzielony i każdy znajdzie swoją niszę. A jak wy szukacie usług w internecie?

Dodatkowo: artykuł o Favore na blogu Pawła Tkaczyka.

Niech moja sieć będzie moja – portable social networks

Wielu z nas jest zmęczonych przepisywaniem swoich danych, kontaktów do kolejnej i kolejnej i kolejnej sieci social network (do Profeo już nie mam siły…). Co z tego, że kolejne sieci stają się coraz bardziej otwarte, udostępniają API, nadal nie mamy kontroli nad swoimi danymi – są one bowiem przetrzymywane w konkretnych serwisach w sposób uniemożliwiający pełną kontrolę (a więc również – eksport danych i przeniesienie ich do innej sieci).

Czy może być inaczej?

Natrafiłem ostatnio na prezentację Simona Willisona w której w ekspresowym tempie, niejako przy okazji, wyjaśniał on jak przy pomocy OpenID i kilku otwartych standardów stworzyć social network nad którym ma się pełną kontrolę. Jak się okazuje ta koncepcja już jakiś czas jest dyskutowana w sieci – najczęściej mówi się o tej “technice” (a raczej – wzorcu projektowym) jako o “portable social network“.

Temat dogłębnie przeanalizowany jest na wiki microformats.org. Jeśli jednak ktoś potrzebuje mniej technicznego opisu to polecam tekst Briana Oberkircha – Building Blocks for Portable Social Networks.

Powyższe artykuły zawierają mnóstwo technicznych szczegółów, natomiast wysokopoziomowym podsumowaniem może być artykuł TechCrunch Techcrunch – 9 ways to build your own social network, gdzie Mark Hendrickson pisze o już istniejącym serwisie PeopleAggregator, który już prowadzi eksperymeny z tymi technologiami:

Broadband Mechanics’ PeopleAggregator is an experiment in building social networks around open standards so that people can easily move between networks, whether or not those networks are run by the same owners or contain the same features. If the social networking world were run the way Broadband Mechanics’ CEO Marc Canter envisions, Facebook users would easily be able to carry their identity (including all the information they owned on Facebook) over to MySpace, Orkut, and Friendster. Then any changes to their identities on those networks could be brought back over to Facebook.

Eksperymenty z portable social network przeprowadził też ostatnio Wired (to oznacza, że temat rzeczywiście wkracza do mainstream) – artykuł “Slap in the facebook: It’s time for social networks to open up” zawiera szczegółowy opis przeprowadzonych działań – poniżej cytuję najciekawsze fragmenty:

AOL, Yahoo and Microsoft have their own, proprietary instant-messaging systems. They’re all good, but they’d be better if they worked together. The iPhone would be better if it could also be used on Verizon’s and Sprint’s networks, and Facebook would be better if you could link to friends’ pages on MySpace and Bebo. Social networking should be based on open standards, just like e-mail.
[…]
For the last couple of weeks, Wired News tried to roll its own Facebook using free web tools and widgets.
We came close, but we ultimately failed. We were able to recreate maybe 90 percent of Facebook’s functionality, but not the most important part — a way to link people and declare the nature of the relationship.
[…]
One possibility is the microformat XHTML Friends Network, or XFN, which defines relationships between linkers and linkees.
Trouble is, the data format doesn’t yet offer any tools for managing friends. While a snippet of code placed in a web page can convey who you know — and how you know them — as yet there are no tools to put the information to good use, like automatically pulling in calendar events from of all your friends’ websites.
Some developers are beginning to offer easy-to-use tools that can create XFN code (WordPress and Movable Type both offer blank templates that can be filled in), but use of XFN isn’t yet widespread.

No i naprawdę na koniec – wkrótce konferencja na ten temat.
To pokazuje, że już od dłuższego czasu coś się dzieje w tym temacie.

Portable social networks drastycznie zmieniłyby sposób funkcjonowania w sieci – wtedy poszczególne social networks byłyby tylko miejscami gdzie mógłbym wejść (trochę jak kluby – myspace to klub dla nastolatków, podczas gdy facebook to klub dla studentów) – ale “ja” (moje dane i “moja sieć”) nie należałbym w sensie własnościowym do żadnego z nich. Pytanie – co wtedy zostałoby w takim social network (myspace, facebook) gdyby nie było tam już de facto sieci? Jak zmieniłaby się rola takiego serwisu?

O rozważaniach o zarządzaniu danymi w social networks możecie też przeczytać we wcześniejszym artykule “Jak poprawić zarządzanie danymi prywatnymi w serwisach społecznościowych?“.

Partype – społeczność imprezowa?

Logo partype Wkrótce (28 lipca) premiera serwisu partype – startupu z informacjami o imprezach.

Na moje pytania o szczegóły serwisu odpowiedział Marcin Gibert pracujący przy projekcie.

Kiedy jest planowany start serwisu/wersji beta/ alfa itp :)

Wersja beta działa już od miesiąca. Traktujemy ją jako wersję roboczą do testów oraz stale dokładamy nowe funkcje. Start publiczny wyznaczony jest na 28 lipca i wiąże się z rozstrzygnięciem konkursu, który promowany jest w tej chwili.

Jakie konkretnie będą funkcjonalności serwisu

Główną funkcją Partype będzie agregowanie, przetwarzanie i przechowywanie różnego rodzaju informacji o szeroko pojętych imprezach oraz budowanie społeczności wokół nich. Cała aktywność w serwisie czyli wrzucanie materiałów: tekstów, muzyki, filmów i grafiki; zawieranie znajomości; wymiana komentarzy; ocenianie multimediów, to tylko niektóre z możliwości jakie stworzy użytkownikom Partype. Każda osoba po zalogowaniu może wysłać informacje o nowym wydarzeniu lub uzupełniać informacje w już istniejących wpisach. Zawartość w pełni generowana przez samych użytkowników.

Screenshot ekranu partype

Czy wzorowaliście się na jakimś konkretnym serwisie zachodnim?

Wzorców mieliśmy sporo. Z każdego staraliśmy się zaczerpnąć wszystko co najlepsze. I tak na liście inspiracji znajdzie się: last.fm, youtube, flickr. Nowością na rynku będzie naprawdę intuicyjna obsługa. Na Partype będzie można zobaczyć wiele autorskich, oryginalnych rozwiązań!

Czy jest to (w waszej ocenie) unikalna inicjatywa?

W jakimś sensie tak! Jako pierwszy polski startup mamy ambicje wyjść na świat. Dzisiaj brzmi to bardzo odważnie ale przy odrobinie wsparcia ze strony naszych rodaków za granicą oraz przy sprawnej realizacji naszych pomysłów może się to udać. Poza tym sama idea serwisu jest do tej pory niespotykana. Dzięki serwisowi użytkownicy będą mogli przeczytać i zobaczyć jak bawią się ludzie w różnych zakątkach świata, dzięki czemu będą mieli lepsze rozeznanie w imprezach które ich interesują. Należy tutaj podkreślić iż Partype to nie tylko imprezy klubowe ale także koncerty, karnawały itp.

Kto konkretnie pracuje przy partype? (ile osób, czy mają doświadczenie w tego typu serwisach)

Każdy z nas ma specyficzne doświadczenie związane z tym co robi na co dzień. Razem posiadamy umiejętności i wiedzę w pełni wystarczającą do uruchomienia tego projektu. Do naszego zespołu należy między innymi Dominik „Doniu” Grabowski jeden z najbardziej znanych i cenionych producentów i raperów na polskiej scenie hip-hopowej. Współpracują z nami również bardzo zdolni programiści i graficy.

Jak wygląda finansowanie przedsięwzięcia? (tj macie jakiegoś sponsora, business angel, fundusz seed itp?)

W chwili obecnej projekt jest finansowany wyłącznie ze środków własnych.

Co już robicie, aby budować markę serwisu?

Nasze dotychczasowe działania przyniosły między innymi umieszcznie loga serwisu na teledysku „Najszybszy w mieście” oraz nowej płycie Doniu i Liber „Moderato”. W dniu dzisiejszym nasz konkurs był promowany w telewizji Viva Polska . Informacje o naszym konkursie opublikował między innymi Onet. Piszą o nas na wielu polskich blogach. W lipcu planujemy więcej mocnych promocyjnych wejść.

Co z tą zagranicą?

Wielu ludzi nas o to pyta. W tej chwili powiem, że mamy zamiar wystartować od początku z serwisem w 12 wersjach językowych, które z czasem będziemy jeszcze bardziej poszerzać. Logika i budowa strony zorientowana jest na międzynarodową imprezową społeczność co od początku pozwoli na integracje ludzi z całego świata.

Mamy kontakty z ludźmi w kilku krajach dzięki którym na początku powstanie zalążek contentu zagranicznych wersji Partype. Poza tym powoli zaczynają zgłaszać się do nas moderatorzy, którzy chcą prowadzić stronę w danych językach.

W Polsce jest dosyć dużo serwisów clubbingowych – jak choćby clubber.pl – jak chcecie się od nich odóżnić? w czym będziecie lepsi? Wydaje się że niektóre sieci społecznościowe jak choćby grono.net czy epuls są w dużym stopniu nastawione na imprezy – czy nie boicie się masy uzytkowników która już jest w tych serwisach i być może nie będzie chciała zmieniać platformy?

Szczerze mówiąc Clubber.pl był jednym z pierwszych polskich serwisów, które analizowaliśmy przed rozpoczęciem projektowania serwisu. Partype to odmienne podejście do tej tematyki. Koncentrujemy się głównie na imprezach i ich komentowaniu. W komentarzach można również dodawać inne materiały video, muzykę czy zdjęcia do dodanych już imprez. Serwis wyróżniać się będzie przede wszystkim bardzo dużą intuicyjnością dla użytkowników. Co do konkurencji to jesteśmy pewni tego, że każdy użytkownik po zapoznaniu się z możliwościami, które daje mu serwis, prostotą obsługi i funkcjonalnością bez wahania wybierze Partype.

Na koniec jeszcze najważniejsze pytanie czyli “gdzie tu biznes”?

Na razie nie zdradzamy modelu biznesowego, ale mamy bardzo nowatorskie podejście w tym temacie i postaramy sie je zaprezentować w przyszłości. Mogę jedynie zdradzić ze nie mamy tutaj na myśli czerpania profitów ze współpracy z klubami. Nawiązując również do tego co nas będzie odróżniać od innych serwisów to to, że nie będziemy koncentrowali się na prezentacji oferty klubów, a na użytkownikach i materiałach prezentowanych przez nich.
Jeśli chodzi o program partnerski z klubami jest to jeden z pomysłów na pozyskanie materiałów na start serwisu.

Pozostaje życzyć powodzenia! To bardzo dobrze, że ambicje polskich startupów są coraz większe.

Po rozmowie nasunęły mi się jeszcze takie przemyślenia:

  • Co będą mieć użytkownicy z uzupełniania informacji o imprezach? Czy tylko satysfakcję? Ciekawy byłby model gdzie za generowanie treści użytkownicy otrzymują coś w zamian – jak ma to miejsce np w filmweb.pl
  • Co od partnerstwa z klubami – na tyle na ile znam np clubber.pl (pracowałem przy tym projekcie) to serwis internetowy jest często dodatkiem do różnego rodzaju programów partnerskich zawieranych z klubami przez firmy zewnętrzne – może być zatem trudno wejść do niektórych klubów które już taki serwis mają lub uczestniczą w takim programie partnerskim
  • Kwestia obecności międzynarodowej – raczej nie liczę na to, że jest jakaś “międzynarodowa społeczność imprezowa” – ale pomysł, aby analogiczne przedsięwzięcie uruchomić równocześnie w wielu wersjach na pewno zwiększa szanse powodzenia
  • Poza serwisami clubbingowymi Partype będzie musiało też konkurować z serwisami z informacjami o wydarzeniach w rodzaju wkrotce.pl oraz całą masą serwisów lokalnych (np. wrocek.pl, wawka.org – ewentualnie będzie wchodziła tutaj w grę wymiana danych

Zapowiada się interesująco. Niecierpliwie czekam na premierę serwisu.

Jak poprawić zarządzanie danymi prywatnymi w serwisach społecznościowych?

Autor: Dmitrij Żatuchin
Dzisiaj gościnnie na moim blogu coś z „zupełnie innej beczki” – tekst Dmitrija Żatuchina o serwisach społecznościowych.
Dmitrij rozwija własne projekty webowe (w tym – będący już w fazie beta testów CzyToDziala.pl), kończy studia na Politechnice Wrocławskiej pisząc pracę o użyteczności, a w wolnych chwilach czyta o Public Relations, marketingu internetowym i eCommerce.
W poniższym tekście przedstawia swoje rozważania dotyczące ograniczonych możliwości zarządzania dostępem do danych prywatnych w serwisach społecznościowych.

Metoda piramidy społecznej w serwisach społecznościowych

W ostatnich latach “społecznościówka” w Internecie to coś więcej niż przebywanie na forum, czatowanie i strony internetowe, gdzie możemy dzielić się zainteresowaniami czy rozmawiać, aby poznać nowych ludzi. Powstały serwisy, które zapewniając te wszystkie funkcje równocześnie zaczęły łączyć populację internetową w coraz bardziej specyficzne sieci, które nazywamy sieciami społecznymi – najczęściej organizowanymi wokół kręgu zainteresowań lub związanych z więziami kulturowymi i statusowymi (np. Linkedin, Migente, Xing). Aktualnie takie sieci, mające konkretny cel istnienia oraz skutki bycia członkiem sieci są nazywane social networks 3.0.

Analizując możliwości użytkownika lub członka takiej sieci, można zauważyć iż nie ma on kontroli – nad zwiedzaniem serwisu, nad informacjami którymi dzieli się z innymi – innej niż binarna {0,1} – {brak dostępu, pełen dostęp}. W świecie realnym kontrola taka ma dużo więcej poziomów; istnieją też teorie dotyczące ich formowania. Jedną z nich jest teoria piramidy społecznej rozwinięta przez naukowców badających społeczność starożytnych Egipcjan. Poniżej zobaczymy czy mechanizmy, o których mówi ta teoria mają sens również w kontekście internetowych sieci społecznych.

Piramida społeczna w Starożytnym Egipcie

Piramida społeczna jako studium socjologiczne została opisana przez historyków w odniesieniu do starożytnego Egiptu, gdzie istniał wyraźny podział na klasy społeczne dyktowany przez posiadany zawód. Takie społeczne rozwarstwienie można pokazać na poniższej piramidzie. Egipcjanie wierzyli także, że to bogowie ustalili ich pozycję w społeczeństwie (na marginesie – nasuwa się tutaj na myśl, że na wielu forach, aby dostać pewną pozycję w społeczności, należy uzyskać przychylność boga – administratora forum).

Piramida społeczna w Starożytnym Egipcie

Na dole “piramidy społecznej” byli niewolnicy, którzy nie posiadali żadnych praw. Następnie, na wyższych poziomach – żołnierze, farmerzy, budowniczowie grobowców – ludzie, którzy stanowili największy procent populacji egipskiej. Pracownicy utrzymywali profesjonalistów stojących ponad nimi, tak jak fundament każdego budynku. Nad pracownikami stali doświadczeni mistrzowie, tacy jak artyści, handlarze, lekarze, na wyższym poziomie stanęli urzędnicy, żołnierze Faraona oraz pisarze. Oczywiście na samej górze był sam faraon – bóg i władca całego społeczeństwa.
Przynależność do danej warstwy społecznej wiązała się odpowiednimi przywilejami. Osoby o konkretnych przywilejach miały automatycznie również przywileje osób o niższym statusie.

Piramida społeczna w sieciach społecznych.

W jaki sposób społeczność internetowa aktualnie ma dostęp do naszych informacji w sieci społecznej? Jest to sytuacja “binarna” z pomniejszymi odchyleniami stanów 0 i 1, kiedy właściciel informacji akceptuje udostępnienie danych swojego profilu dla użytkowników serwisu, w przeciwnym wypadku zachowuje je prywatnymi – tylko dla zweryfikowanych znajomych (na liście kontaktów, w tej samej podsieci społecznej). Niektórzy użytkownicy mogą czuć się mało komfortowo z takim stanem kontroli prywatności w serwisach społecznościowych.
Przykład 1: Xing. Mam profil -> mam kontakty, widzę wszystkie kontakty kontaktów (pozwolili na to?) niezależnie od stopnia „bliskości”
Przykład 2: Linkedin. Pozwala kontrolować informację i znajomych również w sposób bardzo ograniczony – pokazujemy profil dla użytkowników z naszej sieci, zaś to co określimy jako “basic data” dla reszty; zarządzamy zaproszeniami, ale tylko dla osób które możemy poznać przez kogoś lub dodać osobę bezpośrednio, znając jej adres email.
Przykład 3: mamba.ru (serwis randkowy, prawie 4 mil. użytkowników) – możliwość włączania i wyłączania bloków informacyjnych we własnym profilu, możliwość ukrycia się przed wyszukiwaniem (lecz nie społecznością).

Dużo bardziej komfortowy byłby taki scenariusz: mam możliwość nadać wagę dla każdego kontaktu, w zależności od wagi określić udostępniane dane, widzieć osoby o wyższym poziomie dostępu bez przeszkód, pokazywać im swoje informacje również bez przeszkód, sugerować zawarcie znajomości osobom o krok dalej, blokować całkowicie dostęp dla osób niepożądanych – czyli symulacja zachowań w rzeczywistości.

Jeśli spróbujemy przenieść model piramidy społecznej z rzeczywistości do społeczeństwa internetowego, będzie ona wyglądać jak na poniższym rysunku.

Poziomy dostępu w sieci społecznej

Druga piramida na każdym poziomie zawiera osoby, dodane do zbioru zdefiniowanych osób z wyższych poziomów. Dlaczego tak? To jest tylko założenie, iż ktoś kto jest bliski nam z wagą = 3, jest również bliski nam z niższymi wagami. Jedynym wyjątkiem są osoby z “czarnej listy” , które znajdują się pod internetową piramidą.
Definiując zatem kilka podstawowych wskaźników, możemy opisać prawa, jakimi kieruje się sieć zarządzana poprzez takie osobiste piramidy.
Poziom bliskości użytkownika – jest czynnikiem bliskości użytkowników, którzy tworzą prywatną populację wokół nas.
Poziom widoczności informacji – jest domyślnym poziomem dostępności informacji, którą dostarczamy do użytkowników sieci społecznej.
Właściciel piramidy tworzy sieć socjalną w której sam jest „na samym czubku”, następnie dodaje osoby które mogą mieć różny poziom dostępu do informacji.

Nasuwają się trzy podstawowe prawa, którymi kieruje się model oparty o piramidę społeczną:

  • Prawo wyższości klasowej – informacja właściciela jest dostępna wtedy, gdy poziom bliskości oglądającego użytkownika należącego do piramidy jest wyższy lub równy poziomowi widoczności informacji
  • Prawo przechodności dostępu – udostępniamy informację dla bliskich znajomych naszego znajomego, których poziom bliskości z naszym znajomym jest wyższy lub równy bliskości znajomego dla nas. Oczywiście dziać się to powinno po pośrednim zaakceptowaniu takiej formy, nie zawsze chcemy pokazać żonie naszego przyjaciela informacje o nas ;-)
  • Prawo odmowy – jeśli poziom bliskości użytkownika jest < 0 (czyli czarna lista) lub użytkownik nie należy do jakiejkolwiek z piramid kontaktów właściciela, odmawiamy dostępu do informacji.

Podsumowanie

Opisany model został sformułowany w procesie komentowania serwisów społecznościowych służących do zwierania nowych znajomości (prywatnych, biznesowych), wymianie zdjęć oraz przedstawianijących portfolia. Odczuwałem brak kontroli nad informacją. Wciąż go odczuwam. Chciałbym składać jak z klocków – zestaw informacji dla każdego stopnia bliskości w mojej piramidzie społecznej oraz móc zaglądać do informacji z najbliższego kręgu.

Władza nad publikacją informacji powinna pozostawać w rękach twórcy, który świadomie może ją upublicznić w zadowalającym go wymiarze.

Wideo z prezentacji (nagranie z GrillIT#5):Slajdy prezentacji

Czy w korzystaniu z serwisów społecznościowych też odczuwacie brak kontroli nad swoimi danymi prywatnymi?

Kup pan sieć czyli co czeka polskie serwisy social networks dla profesjonalistów?

Z ostatniego newslettera Xing (oryginalna notka):

Firma OPEN Business Club AG (numer ISIN: DE000XNG8888) obsługująca międzynarodową platformę sieciową XING wykupiła eConozco — jedną z wiodących hiszpańskich sieci kontaktowych dla profesjonalistów. Założona w 2003 r., sieć eConozco osiągnęła niedawno ok. 150 000 członków z Hiszpanii oraz Ameryki Południowej oraz ogłosiła w ciągu ostatniego półrocza średni wzrost wielkości 11 procent. Podobnie do użytkowników serwisu XING członkowie sieci eConozco korzystają z niej głównie do celów biznesowych. Obie strony uzgodniły, że cena zakupu pozostanie poufna. Przejęcie umożliwi platformie XING szybki rozwój na rynku hiszpańskojęzycznym oraz uzyskanie dostępu do kluczowych hiszpańskich centrów ekonomicznych, takich jak Barcelona czy Madryt.

No i właśnie – widać tutaj model jaki pewnie czeka polskie serwisy social networking – przejęcie przez większego gracza. Xing jest dobrze przygotowany do takiego wchłaniania sieci lokalnych bo już od dawna ma wielojęzyczny interfejs (w przeciwieństwie do linkedin) – w tym ma już interfejs polski (tak, tak, uzupełnię swój profil w wolnej chwili…). No więc, jakie mamy polskie serwisy w kolejce do przejęcia? W mojej subiektywnej ocenie aktualnie wygląda to tak jak poniżej – w kolejności atrakcyjności do hipotetycznego przejęcia przez Xing (nie mam aktualnych danych dotyczących liczby profili w poszczególnych serwisach a to pewnie najbardziej znaczący parametr):
1. goldenline.pl – to chyba najbardziej aktywny serwis business networking w Polsce – w sam raz do przejęcia ze względu na liczbę użytkowników; użytkownicy zyskują więcej funkcji, a nic nie tracą – jak dla mnie cel numer jeden dla Xing
2. biznes.net – przy przejęciu użytkownicy “tracą” mnóstwo funkcji (biznes.net jest pod tym względem nad wyraz rozwinięty); Xing zyskuje technologię (do dalszego wykorzystania do rozwoju engine Xing); biznes.net ma jednak aktualnie za mało aktywnych członków – duży minus w oczach kupującego
koniec peletonu, dalej mamy ogon (nie mylić z długim ogonem)
3. spinacz.pl – nie wiem czy można go zaliczyć do business social networks – wydaje się bardziej towarzyski niż biznesowy (choć jest też trochę spinek profesjonalnych) – ze względu na niepełne dopasowanie targetu raczej nie nadaje się do przejęcia
4. ogniwo.net – nie używam aktywnie i nie mogę nic dobrego (i złego) powiedzieć o tym serwisie – użytkownicy po wchłonięciu do Xing zyskaliby więcej funkcji; Xing zyskałby trochę nowych użytkowników

A teraz pytanie do osób używających powyższych sieci – jak przyjęlibyście przejęcie przez takiego międzynarodowego gracza? Czego trzeba by od niego wymagać, aby takie przejście przyjąć pozytywnie?

Twitter – instant status provider

Logo Twitter Zupełnie przypadkiem, odkurzając swoje konto na odeo, natrafiłem na serwis twitter. Po wejściu na stronę wejściową znalazłem krótkie teksty wysyłane przez użytkowników różnymi kanałami (web, IM, SMS) – teksty które odpowiadają zawsze na jedno tylko pytanie “What are you doing?”. Głupiutkie? A może genialne?

Jeśli w tej chwili spojrzycie na swoje okienko gadugadu lub skype będziecie wiedzieli o co mi chodzi – wiele osób w “info” wrzuca krótką notkę o tym co w danym momencie robi.

Ekran Gadu GaduEkran Skype

A co gdybyśmy mieli możliwość wrzucić taką notkę nie tylko do gadugadu? A co gdybyśmy mogli taką notkę puścić z interfejsu webowego. A co gdybyśmy mogli taką notkę wysłać esemesem? Zaraz można sobie wyobrazić ludzi którzy chętnie przeczytają naszą notkę. A co gdybyśmy mogli dostawać esemesem informacje o statusach naszych przyjaciół? Już tworzy nam się sieć osób które wymieniają się informacjami dotyczącymi po prostu statusu. To właśnie umożliwia twitter. Tylko tyle i aż tyle.

Może się to wydawać nikomu niepotrzebny dodatkowy kanał spamu. Chyba że będziemy mieli nad tym kontrolę (np. twitter umożliwia wyłączenie powiadomień esemesowych w godzinach nocnych). Aplikacja wydaje się naprawdę “głupiutka” niemniej daje coś naprawdę ważnego – umacnia więzi. To może uzależnić.

Po głębszym przekopaniu netu na temat twittera okazuje się, że jest więcej podobnych serwisów – pobieżny artykuł porównawczy możemy znaleźć na TechCrunch.

Podsumowując – te serwisy to próby zbadania pomysłu social networks w wersji mobile. To duży potencjał biorąc pod uwagę jaka jest popularność social networks w “wersji tradycyjnej” (tj. webowej :)).

Czyżby w Polsce powstawał analogiczny projekt?

« Older Entries