Po konferencji LBA “Od web 2.0 do zysków”

Spotkanie poszło mi w pięty. Na szczęście trzeba to rozumieć dosłownie – duża liczba zainteresowanych spowodowała, że osoby, które przyszły na spotkanie zmuszone były na stojąco słuchać prelegentów. Warto było.

Można było posłuchać co do powiedzenia w sprawie web 2.0 i zysków mają:
(kolejność trochę inna niż podczas prezentacji)
1. Michał Olszewski (LBA) powiedział krótko o kojarzeniu biznesów i sposobie działania business angels
2. Krzysztof Kowalczyk (Ubik Consulting) przestrzegał o możliwości powtórzenia się bańki internetowej; ogólne wnioski poparte indeksami giełdowymi wskazują, że jesteśmy jeszcze daleko od bańki (choć pewne symptomy są podobne)
3. Zbigniew Braniecki (Flock) przedstawił dobre wprowadzenie do web 2.0
4. Adam Warzyszyński i Artur Kurasiński (Tiver) omówili video-longtail (na przykładzie projektów Szorty.pl i Tiver.pl)

Jak dotychczas powtórka z rozrywki? Dla mnie jako prelegenta w Wiśle, gdzie powyższe prezentacje już były przedstawiane, była to w dużej mierze powtórka. Na tamtej konferencji prelekcje nie były nagrywane, więc okazja, aby przedstawić je jeszcze raz została dobrze wykorzystana (BTW – sam na grillit2 przedstawiłem skrót Wisły).

W dalszej części wystąpili też:
5. Tomasz Grzybowski i Marta Godlewska ([yoof:]) – przedstawili pomysły agencji marketingowej na współpracę z młodzieżą – daje to możliwości kreowania trendów, które mają dużą szansę trafić do młodego odbiorcy i “jarać” go. Agencja yoof współpracuje z młodymi użytkownikami sieci przy kreowaniu pomysłów internetowych; prezentujący przybliżyli kilka wniosków wynikających z badania jakie przeprowadzili z Gemiusem.
6. Michał Brański (O2) – mówił o tym jakie są mocne i słabe strony pomysłów web 2.0 i jak wygląda to z perspektywy dużych graczy. Wspominał, że “w codziennym piekle trudno się pochylić do małych pomysłów” komentując to, że web 2.0 nie jest w wielu przypadkach odkrywcze, tj. duzi gracze też często mają podobne pomysły, ale są one ignorowane w potoku spraw “wielkich”. Zgadzał się z tym, że 3 osobowa firma ma większe możliwości stworzenia projektu, który odniesie sukces, niż firma, która ma mnóstwo analogicznych projektów; mówił też o słabych stronach projektów i firm web 2.0 – swoistym fetyszyźmie technologicznym (ajax, rss, trackback, wiki), problemach wynikających ze struktury właścicielskiej (kogo przyjmować na wspólnika a kogo “kupować”, co outsource’ować a co nagradzać akcjami), kiedy dopuszczać inwestorów.
7. Maciej Grabski (dawniej inwestor WP) – mówił, że jego zdaniem termin “web 2.0” jest bardzo często używany, aby przyciągnąć inwestorów (co niekoniecznie musi być złe). Często nie zauważa się, że za sukcesem dużych przedsięwzięć stoją ludzie, którzy już wcześniej odnieśli sukces (Skype – Kazaa, Youtube – PayPal). Dowodził, że do projektów web 2.0 lepiej pasuje finansowanie typu business angels niż “duże instytucje finansowe”, pokazał, że wiele pomysłów o których mówiło się w czasie bańki internetowej dopiero teraz zyskuje na znaczeniu (jak choćby konwergencja mediów czy multibranding); jego zdaniem warto obserwować czego brakuje portalom i oferować im gotowe rozwiązania ich problemów – portale to wspaniali kupcy.
8. Maciej Kowalczyk (MCI) – omówił jak MCI inwestuje w web 2.0 na przykładzie ostatniej inwestycji w spółkę WebKwadrat Sp. z o.o.; skomentował też dyskusje dotyczące tego czy to było “tylko” czy “aż” 500 tys. Po komentarzach po moim wpisie dotyczącym WebKwadrat widać, że jest to temat kontrowersyjny. Pan Maciej pokazał jak zmienia się podejście MCI do finansowania (tj. teraz MCI daje dużo więcej właścicielom biznesu niż 6 lat temu – wtedy fundusz obejmował ponad 90% udziałów, teraz zadowala się 51-67%). Przybliżył cele WebKwadrat – rozwój projektów trendomierz i biznes.net, intensywny marketing, osiągnięcie progu rentowności, kolejne projekty (pozyskiwanie przedsiębiorców), wzrost wartości minimum 10/100/1000 razy. Wspomniał też o programie Anioł Biznesu 3 adresowanym do przedsięwzięć web 2.0. Na spotkaniu był również obecny Michał Faber (prezez WebKwadrat) i widać było po nim, że ostatnio ciężko pracuje.

Podsumowując:
Fascynujące było posłuchać swego rodzaju “mentorów internetowych” (Grabski i Brański) – ludzi, którzy budowali (i nadal budują) internet w Polsce – podobny wydźwięk miała prezentacja pana Piotra Wilama w Wiśle. Myślę, że tego typu spotkań i wiedzy bardzo brakuje – może ktoś z nich napisze kiedyś książkę z której będą czerpać inspirację młodzi inwestorzy? Nie chodzi mi o technologię, ale o to jakie trudności i wyzwania można napotkać rozwijając biznes internetowy. Co z tych bardzo krótkich “nauk” można było wynieść, to że trzeba stawiać na ludzi i kompetencje – szukać osób których celem jest zrobienie czegoś istotnego, wielkiego. Trzeba pamiętać, że to nie zmieni się nigdy.

Po części prezentacyjnej rozpoczęły się “rozmowy w grupach” i to było największą siłą tego spotkania – można było spotkać osoby, które znamy tylko po URL bloga, który piszą albo po logo serwisu z którego korzytamy (szczególne pozdrowienia dla netto, allegro, wikidot, goldenline, zadajpytanie). Wielokrotnie pojawiały się pomysły urządzenia polskiego barcampu i innych otwartych spotkań, niestety z drugiej strony często słyszałem też głosy obawy, że spotkania takie to prześwietlenia i infiltracja. Na pewno można było poznać ciekawych ludzi z kręgu dużo szerszego niż tylko web-dwa-zerowy. Mam nadzieję, że deklaracje sponsorowania barcampów, które były składane Zbyszkowi nie zostaną wycofane. Natomiast, gdyby ktoś chciał sponsorować naszego grillit3 (i kolejne edycje) – zapraszam do kontaktu.
Acha – cieszy też fakt, że Wrocław ciągle uznawany jest za zagłębie internetowe – prawdę powiedziawszy “od środka” często tego nie widać – ludzie są zapracowani przy swoich projektach i raczej słychać o nich na InternetStandard niż na rynku wrocławskim. A raczej – o tym, że ktoś coś robi dowiadujemy się częściej z prasy niż z lokalnych spotkań. Coraz lepiej rozumiem dlaczego grillit cieszy się taką popularnością. Gwarantuję, że nigdy nie przerodzi się w płatną konferencję – tak długo jak będę miał na to wpływ.

Moje fotki prelegentów.
Materiały można pobrać ze strony LBA.
Wkrótce będzie można obejrzeć nagranie na Tiver.pl.

9 Responses

  1. We mnie spotkanie nie wygenerowało aż takiego entuzjazmu, ale znasz mnie: to ja jestem “ten zły”.

    A co do spotkań: jak szukacie sponsora, to już jest pierwszy krok do płatnych spotkań. Ja raczej opowiadam się za opcją zerową (budżet = zero).

    Bardzo żałuję, że nie poznałem wielu osób, które poznać chciałem. Następnym razem powinniśmy przyjść w koszulkach/krawatach z nazwami stron, które firmujemy.

  2. Mam podobne dosyć ostrożne spostrzeżenia… Podobało mi się wystąpienie Branieckiego, gdzie pokrótce zreferował jak wygląda podejście do rozwoju serwisów w Dolinie Krzemowej. Lubię takie opowieści, bo dają persektywę jak mogłoby być, a jak nie jest (i póki co w naszych warunkach nie wydaje się realne) – daje to widmo ideału, do którego wypadałoby dążyć.
    Poza tym raczej nie lubię wrzucania wszelkich innowacyjnych przedsięwzięć internetowych w worek “Web 2.0”. Skupiamy się w ten sposób na serwisaćh, które raczej są odtwórcze w stosunku do zachodnich przedsięwzięć, kserujemy sprawdzone gdzieś schematy i przestajemy myśleć o wykorzystaniu własnego potencjału intelektualnego.
    Projekt tivera jawił mi się trochę jako taki rewolucyjny polski przykład iptv, a niestety po konferencji mam trochę inne wrażenie. Panowie Wawrzyszyński i Kurasiński wykazywali bardziej skłonność do tworzenia hostingu dla filmów reklamowych w sieci niż do budowania interaktywnego serwisu z prawdziwego zdarzenia… Trochę się, szczerze powiedziawszy, zawiodłem.
    Zgodziłem się więc z tezami Macieja Grabskiego, aczkolwiek też miałem deja vu słuchając go…
    Warto było przyjść jednak właśnie ze względu na rozmowy kuluarowe!
    Podsumowując – rozumiem, że rynek ostrożnie podchodzi do innowacyjnych aplikacji interetowych. Do czasu. Do czasu, kiedy nie pojawi się coś naprawdę oryginalnego i przyciągającego tysiące użytkowników. Tego na tym spotkaniu nie zauważyłem, mam nadzieję, że może będzie tak na następnym.
    Czego sobie i Wam życzę:)

  3. zamiast nalepek/tagów można spróbować z przedstawianiem się na początku imprezy – chyba że jest powyżej 100 osób ;-)

    mi się podoba formuła kilku słów “o sobie” od każdego uczestnika:
    http://innowatorium.webkwadrat.pl/

  4. Bardzo się rozczarowałem. Mierna merytorka, a w zasadzie jej brak.
    Ale takiego totalnego braku kultury to jeszcze w życiu nie widziałem. Ludzie (kobiety!) stali, a prowadzący sobie siedzieli. Innego określenia na to niż “buractwo” nie znajduję.

  5. Co do warunków “stojących” – istne Web2.0, a dokładniej wieczne “beta”. Plus był taki, że można było stać z tyłu i co jakiś czas ruszać w stronę przekąsek.

    Co do merytoryki – nie rozumiem i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem polskiej wersji “Web2.0”. Zarówno pod względem projektów, jak i podejścia inwestorów.

    Konfrontując wizję tworzenia internetu za oceanem (Zbigniew Braniecki), która mi jest osobiście o wiele bliższa, z wizją przedstawianą przez przedstawicieli polskich projektów, nie sposób nie odnieść wrażenia, że to zupełnie inne światy. Ostrożność, z jaką inwestorzy podchodzą u nas do projektów jest też po prostu porażająca. I nie dziwię się, bo Polska to rynek mały i trudny.

    Jednocześnie innowacyjności praktycznie nie ma – zdecydowana większość to kopiowanie sukcesów “z Zachodu”, z różnym skutkiem.

    Na plus rozmowy. Miło było poznać i porozmawiać.

    pozdrawiam – Michał Frąckowiak (projekt Wikidot.com)

  6. @Marcin Jagodziński – pytanie kto zaplaci za sale konferencyjna, kto zaplaci za kawe? Hotele generalnie nie sa zainteresowanie web 2.0 :) Pewnie, ze koszty niewielkie ale jednak, zrzuty nie wychodza (wiem z doswiadczenia) i posiadanie sponsora takich spotkan z pewnoscia jest efektywniejszym rozwiazanem. Plis nie szukajmy dziury w calym.

    Osobiscie konferencja mi sie bardzo podobala. Mysle, ze wszystko jest tez kwestia tego jak kazdy z niej skorzystal. Ja posluchalem co inni maja do powiedzenia, z czescia sie zgadzam z czescia nie ale uwazam, ze warto posluchac ludzi, ktorzy cos robia. Mialem tez okazje pogadac ze znajomymi, poznac nowych ludzi. Uwazam impreze za udana. Mysle, ze organizatorzy zrobili dobra robote.

  7. Jarek Jasiński January 16, 2007 at 8:06

    Dołącze do grupy “zadowolonych” szczególnie z powodu “rozmów kuluarowych” – trzeba pamiętać, że to nie była konferencja, ale właśnie spotkanie, dlatego prelekcje nie są aż tak istotne (co nie znaczy, że niewarte uwagi). Taka forma była skierowana w stronę nawiązania nowych kontaktów, znajomości, wymiany informacji a to już zależy od każdego z nas… Spotkanie (głównie frekfencja) wskazuje, że istnieje duże zapotrzebowanie na tego typu działania, dlatego bardzo podoba mi się pomysł Grill IT realizowany przez “grupę Wrocławską” :) – przy okazji przesyłam pozdrowienia z Poznania:) Niestety dla mnie (jako osoby z innego miasta) przyjazd w środku tygodnia odpada (praca…), dlatego chciałbym, aby kolejne spotkanie było np. w piątek…

  8. eh… polskie Web 2 praktycznie poza kilkoma dobrymi serwisami nie istnieje.
    Trendomierz ( i nie chodzi tylko o usability, architekturę informacji które jest fatalne) i inne tego typu klony to porażka. Jeden z lepszych to Goldenline.
    Ale wszystko przed
    Polakami