Traitors in our Midst: Web 2.0 Antihype.

We wpisie Traitors in our Midst: Web 2.0 Antihype Stowe Boyd komentuje ostatnie komentarze negujące określenie “web 2.0”, a w szczególności dyskusję pomiędzy Michaelem Arringtonem, Russellem Shaw i Richardem MacManus – ludźmi których uważam za “ewangelistów” web 2.0. Jak widać w wypadku MacManusa dochodzi do syndromu “bohaterowie są zmęczeni”. Richard jasno precyzuje o co mu chodzi w komentarzu do wpisu Stowe:

But what I’m saying now is that the term has become too overblown and nebulous – and is holding us all back. We’re too focused on debating its meaning and fighting off the cynics, to make real progress with the actual technologies.

Ideologicznie jak najbardziej się z nim zgadzam, ale rozpisywanie się na temat tak oczywistej sprawy, że są ludzie którzy na wielkich ideach chcą “tylko i po prostu” zarobić (niejednokrotnie oszukując innych) to trochę… strata czasu. Cóż – fakt – są tacy ludzie, którzy pomysły i zaangażowanie innych chcą wykorzystać – z tym niestety trzeba się pogodzić i zachować czujność. Niejeden venture capital zostanie naciągnięty na “web 2.0” :)).
Od razu uspokajam – nie zamierzam zmieniać nazwy bloga ani wycofywać go z internetu :)).

8 Responses

  1. Jeżeli już mam anglopolszczyć to napiszę tak „buzz-word”, web 2.0 to buzz-word – tak jak zresztą wiele innych terminów w internecie. Wszyscy wiem co to jest i do czego służy. Ludzie na siłę próbują doszukać się idealnej definicji, całkowicie niepotrzebnie moim zdaniem.

    Jakiś czas temu troszkę o tym napisałem na moim blogu, więc jeżeli ktokolwiek będzie chętny do zapoznania się z treścią wpisu – zapraszam: http://wassago.jogger.pl/comment.php?eid=170121&startid=200512

  2. Zgadza się – jest to buzz-word i jestem przekonany że będzie “coraz bardziej” – coraz więcej osób będzie starało się “podpiąć” pod modny trend jadąc na suchej retoryce. Jest też na szczęście sporo osób traktujących “web 2.0” w sposób idealistyczny i zastanawiających się jak teraz (przy rozwijających się nowych pomysłach technologicznych jak ajax i nowych pomysłach biznesowych jak social networks) internet może w jakiś sposób “być lepszy”. Jest to oczywiście rozwój ewolucyjny, ale w pewnym sensie też deklaracja, że “w wersji 2.0 postaramy się zrobić to lepiej – bo możemy”. Dla mnie pojęcie web 2.0 jest jak najbardziej optymistyczne i jestem w stanie (mam nadzieję!) odciąć się od całej pustej retoryki która się pojawi.

  3. Marcin Jagodziński December 26, 2005 at 14:49

    lakoniczny komentarz: gadanie o etykietkach to strata czasu.

  4. Bo Web 2.0 dla każdego jest czymś innym. Jedni widzą w tym user-friendly, inni pastelowe kolorki etc. Dlatego podstawy całości powinniśmy sprecyzować. Tak, żeby początkujący wiedział, że musi stworzyć poprawny kod i prostą nawigację… Web 2.0 nie da się zaszufladkować, ale bez kilku etykietek się nie obejdzie.

  5. Jeżeli już mowa o zarabianiu, naprawdę świetnym pomysłem było zająć taką domenę. Zawsze można sprzedać ją drożej, gdy WEB 2.0 stanie się trendi, jezi itp.

  6. Nie jestem przekonany, że cybersqatting jest najlepszym pomysłem na zarabianie :)). Jak widać na razie AdSense jeszcze nie zaaplikowałem do serwisu (nie żebym był przeciwko AdSense…). A na serio – nie wiem jak pomysł tego bloga się rozwinie – tak jak pisałem na początku zależy mi głównie na popularyzacji tych trendów. Nie wyobrażam sobie co innego pod takim adresem można by (bez przekrętów) umieścić???

  7. ale jakich trendow? web2.0? wtf is web2.0?? przeciez del.icio.us czy google to bardzo, bardzo juz stare produkty jak na czas plynacy w Sieci. Nie od dzis wiadomo, ze kreacja community to najwazniejszy cel biznesowy w przypadku serwisow otwartych, prowadzacy bezposrednio do zyskow. A tagowanie, AJAX czy inne web-dwa-zerowe ficzersy niczego w tym zakresie nie zmieniaja. O co ten szum?

  8. Myslę, że tak naprawdę nie chodzi o web 2.0 czy web 10.0 ale o ciekawe pomysły i myślę, że na takich skupia się Sebastian tutaj. Dla mnie najważniejsze jest to, że na serwisach typu Web20.pl czy TechCrunch mogę poczytać o ciekawych pomysłach na biznes w Sieci albo o pomysłach na to jak ogarniać rosnącą ilość informacji. To jest prawdziwa wartość, o słowa spierać się nie warto..