Archive for January, 2007

Po konferencji LBA “Od web 2.0 do zysków”

Spotkanie poszło mi w pięty. Na szczęście trzeba to rozumieć dosłownie – duża liczba zainteresowanych spowodowała, że osoby, które przyszły na spotkanie zmuszone były na stojąco słuchać prelegentów. Warto było.

Można było posłuchać co do powiedzenia w sprawie web 2.0 i zysków mają:
(kolejność trochę inna niż podczas prezentacji)
1. Michał Olszewski (LBA) powiedział krótko o kojarzeniu biznesów i sposobie działania business angels
2. Krzysztof Kowalczyk (Ubik Consulting) przestrzegał o możliwości powtórzenia się bańki internetowej; ogólne wnioski poparte indeksami giełdowymi wskazują, że jesteśmy jeszcze daleko od bańki (choć pewne symptomy są podobne)
3. Zbigniew Braniecki (Flock) przedstawił dobre wprowadzenie do web 2.0
4. Adam Warzyszyński i Artur Kurasiński (Tiver) omówili video-longtail (na przykładzie projektów Szorty.pl i Tiver.pl)

Jak dotychczas powtórka z rozrywki? Dla mnie jako prelegenta w Wiśle, gdzie powyższe prezentacje już były przedstawiane, była to w dużej mierze powtórka. Na tamtej konferencji prelekcje nie były nagrywane, więc okazja, aby przedstawić je jeszcze raz została dobrze wykorzystana (BTW – sam na grillit2 przedstawiłem skrót Wisły).

W dalszej części wystąpili też:
5. Tomasz Grzybowski i Marta Godlewska ([yoof:]) – przedstawili pomysły agencji marketingowej na współpracę z młodzieżą – daje to możliwości kreowania trendów, które mają dużą szansę trafić do młodego odbiorcy i “jarać” go. Agencja yoof współpracuje z młodymi użytkownikami sieci przy kreowaniu pomysłów internetowych; prezentujący przybliżyli kilka wniosków wynikających z badania jakie przeprowadzili z Gemiusem.
6. Michał Brański (O2) – mówił o tym jakie są mocne i słabe strony pomysłów web 2.0 i jak wygląda to z perspektywy dużych graczy. Wspominał, że “w codziennym piekle trudno się pochylić do małych pomysłów” komentując to, że web 2.0 nie jest w wielu przypadkach odkrywcze, tj. duzi gracze też często mają podobne pomysły, ale są one ignorowane w potoku spraw “wielkich”. Zgadzał się z tym, że 3 osobowa firma ma większe możliwości stworzenia projektu, który odniesie sukces, niż firma, która ma mnóstwo analogicznych projektów; mówił też o słabych stronach projektów i firm web 2.0 – swoistym fetyszyźmie technologicznym (ajax, rss, trackback, wiki), problemach wynikających ze struktury właścicielskiej (kogo przyjmować na wspólnika a kogo “kupować”, co outsource’ować a co nagradzać akcjami), kiedy dopuszczać inwestorów.
7. Maciej Grabski (dawniej inwestor WP) – mówił, że jego zdaniem termin “web 2.0” jest bardzo często używany, aby przyciągnąć inwestorów (co niekoniecznie musi być złe). Często nie zauważa się, że za sukcesem dużych przedsięwzięć stoją ludzie, którzy już wcześniej odnieśli sukces (Skype – Kazaa, Youtube – PayPal). Dowodził, że do projektów web 2.0 lepiej pasuje finansowanie typu business angels niż “duże instytucje finansowe”, pokazał, że wiele pomysłów o których mówiło się w czasie bańki internetowej dopiero teraz zyskuje na znaczeniu (jak choćby konwergencja mediów czy multibranding); jego zdaniem warto obserwować czego brakuje portalom i oferować im gotowe rozwiązania ich problemów – portale to wspaniali kupcy.
8. Maciej Kowalczyk (MCI) – omówił jak MCI inwestuje w web 2.0 na przykładzie ostatniej inwestycji w spółkę WebKwadrat Sp. z o.o.; skomentował też dyskusje dotyczące tego czy to było “tylko” czy “aż” 500 tys. Po komentarzach po moim wpisie dotyczącym WebKwadrat widać, że jest to temat kontrowersyjny. Pan Maciej pokazał jak zmienia się podejście MCI do finansowania (tj. teraz MCI daje dużo więcej właścicielom biznesu niż 6 lat temu – wtedy fundusz obejmował ponad 90% udziałów, teraz zadowala się 51-67%). Przybliżył cele WebKwadrat – rozwój projektów trendomierz i biznes.net, intensywny marketing, osiągnięcie progu rentowności, kolejne projekty (pozyskiwanie przedsiębiorców), wzrost wartości minimum 10/100/1000 razy. Wspomniał też o programie Anioł Biznesu 3 adresowanym do przedsięwzięć web 2.0. Na spotkaniu był również obecny Michał Faber (prezez WebKwadrat) i widać było po nim, że ostatnio ciężko pracuje.

Podsumowując:
Fascynujące było posłuchać swego rodzaju “mentorów internetowych” (Grabski i Brański) – ludzi, którzy budowali (i nadal budują) internet w Polsce – podobny wydźwięk miała prezentacja pana Piotra Wilama w Wiśle. Myślę, że tego typu spotkań i wiedzy bardzo brakuje – może ktoś z nich napisze kiedyś książkę z której będą czerpać inspirację młodzi inwestorzy? Nie chodzi mi o technologię, ale o to jakie trudności i wyzwania można napotkać rozwijając biznes internetowy. Co z tych bardzo krótkich “nauk” można było wynieść, to że trzeba stawiać na ludzi i kompetencje – szukać osób których celem jest zrobienie czegoś istotnego, wielkiego. Trzeba pamiętać, że to nie zmieni się nigdy.

Po części prezentacyjnej rozpoczęły się “rozmowy w grupach” i to było największą siłą tego spotkania – można było spotkać osoby, które znamy tylko po URL bloga, który piszą albo po logo serwisu z którego korzytamy (szczególne pozdrowienia dla netto, allegro, wikidot, goldenline, zadajpytanie). Wielokrotnie pojawiały się pomysły urządzenia polskiego barcampu i innych otwartych spotkań, niestety z drugiej strony często słyszałem też głosy obawy, że spotkania takie to prześwietlenia i infiltracja. Na pewno można było poznać ciekawych ludzi z kręgu dużo szerszego niż tylko web-dwa-zerowy. Mam nadzieję, że deklaracje sponsorowania barcampów, które były składane Zbyszkowi nie zostaną wycofane. Natomiast, gdyby ktoś chciał sponsorować naszego grillit3 (i kolejne edycje) – zapraszam do kontaktu.
Acha – cieszy też fakt, że Wrocław ciągle uznawany jest za zagłębie internetowe – prawdę powiedziawszy “od środka” często tego nie widać – ludzie są zapracowani przy swoich projektach i raczej słychać o nich na InternetStandard niż na rynku wrocławskim. A raczej – o tym, że ktoś coś robi dowiadujemy się częściej z prasy niż z lokalnych spotkań. Coraz lepiej rozumiem dlaczego grillit cieszy się taką popularnością. Gwarantuję, że nigdy nie przerodzi się w płatną konferencję – tak długo jak będę miał na to wpływ.

Moje fotki prelegentów.
Materiały można pobrać ze strony LBA.
Wkrótce będzie można obejrzeć nagranie na Tiver.pl.

Studentix – polski facebook?

Logo StudentIXInternet Standard napisał

Grupa Holtzbrinck, jeden z największych niemieckich koncernów wydawniczych, kupiła portal społecznościowy StudiVZ za około 100 mln euro, podają niemieckie media. To rekordowa kwota na europejskim rynku Web 2.0, pisze Spiegel Online. Serwis ma także polską wersję – Studentix.pl.

Rzeczywiście – o sprawie pisał też TechCrunch – nie było tam jednak wzmianki o Polsce :) może dlatego, że serwis polski jest pod tą samą marką ale jednak technicznie niezależny od polskiego. Jak napisała mi Agnieszka Walorska country manager projektu:

ze względów technicznych połączenie serwisów nie jest chwilowo możliwe, ale nie wykluczone, że nastąpi to w przyszłości. studentIX.pl należy do studiVZ.net, jednak w dużym stopniu jest jednostką niezależną. Jeśli chodzi o stronę techniczną, portal przygotowany jest on przez techników studiVZ. Kwestiami marketingu, komunikacji etc. zajmuje się kilkuosobowy
polski team pod moim kierownictwem, złożony ze studentów i młodych absolwentów.

Nie jest to chyba na razie wielka wada. Niemniej pokazuje inny sposób rozwoju serwisu – np. last.fm gdy się spolszczyło to zmianie uległ jedynie interfejs, natomiast serwis nadal jest globalny.

Więcej o studentix:

jak Panu zapewne wiadomo, studentIX.pl jest polską wersją portalu studiVZ.net, zrzeszającego ponad 1 mln użytkowników przede wszystkim w obszarze niemieckojęzycznym. studentIX.pl rozpoczął funkcjonowanie pod koniec wrzesnie biezacego roku, adresowany jest przede wszystkim do studentow, lecz rowniez do osob ktore dopiero co ukonczyly studia, oraz do maturzystow. Cele przyswiecajace projektowi, to zmniejszenie anonimowosci na polskich uczelniach, ulatwienie komunikacji miedzy studentami, ulatwienie pozostania w kontakcie ze znajomymi z czasow przedstudenckich a w przypadku absolwentow – z czasow studenckich. Z serwisu studentIX.pl korzysta w chwili obecnej ok. 11 tysiecy studentow z blisko 300 polskich uczelni, a w chwili obecnej każdego dnia dołącza ok. 200 nowych użytkowników. Ok 40% loguje się na stronie przynajmniej raz w tygodniu (na stronie niemieckiej ponad 90%) Naszym celem w Polsce jest osiągnięcie podobnej popularności jak w Niemczech – stanie się trzecim, obok sms’a i maila, sposobem komunikacji między studentami. Od innych serwisow typu social network odroznia nas przede wszystkim okreslona grupa docelowa – studenci (jestesmy jedyną
społecznością skierowaną wyłącznie do nich), jak rowniez niektore funkcje – nieograniczone mozliwosci tworzenia albumow fotograficznych wraz z funkcja tagow (zaznaczania znajomych na zdjeciach), mozliwosc zostawiania notatek na tablicy ogloszen, przywitulanie… Istotne jest rowniez to, iz studenci rejestrujac sie nie podaja “loginow” czy “nickow” lecz imie i nazwisko.
W rozpowszecznianiu informacji o stronie pomagają nam Campus Captains – studenci polskich uczelni zaangażowani w projekt i informujący o nim innych studiujących.

Popularność na razie dosyć mała. Dla testów sprawdziłem ile osób z mojej PWr – jest 300 osób – czyli dosyć mało jak na 35000 studiujących, no ale to dopiero start, tak?

Co można powiedzieć o serwisie? Ogólne wrażenia:
– interfejs pozostawia dużo do życzenia (no ale widzieliście facebook… – BTW to nie jest mój profil)
– pewne zwroty tłumaczone są automatcznie i sztucznie (przycisk “OK.” – “zapewnij”, “zachowaj”)
– odpowiednie możliwości komunikacji w grupie – wysyłanie/odbieranie wiadomości w ramach systemu, wpisywanie notek dla ludzi
– tworzenie i zarządzanie siecią kontaktów
– grupy zainteresowań
– zarządzanie poziomem prywatności – podstawowe, ale wystarczające
– zarządzanie albumami fotek – całkiem przyjemne
– przywitulanie :))

Co to jest przywitulanie? Dobre pytanie, też nie wiemy tego tak dokładnie. Przywitulania nie można wytłumaczyć – przywitulanie trzeba odkryć…! Po prostu wypróbuj! Wszystkim, którzy chcą się bardziej wgłębić w temat, polecamy członkostwo w grupach eksperckich i samopomocowych. Aby kogoś przywitulić musisz go najpierw wyszukać, a obok jego/jej profilu znajdziesz odpowiedni link.

Mnie trochę przeraziło żonaty jestem :).
Ktoś mnie przywitulił

Hm… całkiem sporo tego – czy na gronie jest coś czego nie ma tutaj? :) (proszę o pomoc szanownych gronowiczów bo ja tam niestety bywam stosunkowo rzadko)

Co mi się szczególnie podobało to przemyślany sposób przypisywania się do odpowiedniej uczelni – ponieważ jesteśmy prowadzeni “za rączkę” od państwa poprzez województwo – miasto – do odpowiedniej uczelni – przypisanie jest jednoznaczne – dzięki temu mam pewność, że znajdę wszystkich korzystających z serwisu na PWr – nie będę musiał szukać pod “PWr”, “Politechinka Wrocławska” (tutaj literówka jest celowa) itp. – w “ogólnych serwisach społecznych” z których korzystałem (pod tym względem analogiczne serwisy, Znajomi na Interii, Ogniwo.net są gorsze) tego typu informacja jest tekstowa co prowadzi do nieporozumeń i irytacji. Widać, że sprofilowanie na uczelnię nie jest tutaj tylko deklaratywne :). (BTW – jest nawet lista akademików danej uczelni!)

Serwis przyprawiony ajaksem – jeszcze to wszystko trochę skacze (elementy interfejsu zmieniają położenie), ale “bez przeładowania”.

Czy wyrośnie z tego facebook? Jeśli inwestor przy rozwoju serwisu będzie tak szczodry jak przy kupnie – powinno się udać.

Aktualności z życia STUDENTIX można śledzić na ich blogu.

Na koniec takie przemyślenia – czy z serwisu networkingowego się wyrasta? Czy najpierw jest się epulsowcem, potem gronowiczem, potem studentixem a potem linkedin/goldenlineowcem i orkutowcem? A może jak ktoś już zapuści korzenie w danym serwisie społecznościowym to RACZEJ tam zostanie? Jeśli tak – najlepszym punktem ataku (w sensie przyciągnięcia ludzi “na zawsze” – że nie powiem total-domination) jest ciągle walka o pozycję polskiego myspace (no chyba że się myspace spolszczy, czemu bym się w sumie nie dziwił). Chyba sieci socjalne dla przedszkolaków byłyby lekką przesadą :) Co myślicie? (o wyrastaniu, nie o przeszkolakach)

Social commerce – razem taniej

Okres świąteczny wypełniony jest zawsze optymizmem, podsumowaniami, planami i statystykami sprzedaży internetowej. Potwierdza się opinia, że blogi budują zaufanie

Also fueling the sales growth of niche products are social networks and blogs, whose influence on shopping decisions is evident and growing, eMarketer’s Grau said. “Word of mouth via blogs and social networks is another means in which small Net retailers are gaining traffic,” he said.
The rise of this so-called social commerce effect was documented back in October, weeks before the start of the holiday shopping season. That study, by Compete, found that when making a purchasing decision, social networkers give more weight to their peers’ feedback than to any other source of information.

U nas na razie jeszcze poza serią blogopodobną z O2 (luxlux.pl, autokrata.pl, snobka.pl) nie spotkałem opiniotwórczego bloga “konsumenckiego”. Były jakieś próby gadzet.net – R.I.P. i ostatnio powstało coś nowego. A mnie się marzy polski engadget – o ile prostsze byłoby kupowanie prezentów :).

A pomyślmy o czymś takim – budujemy system, który kojarzy ludzi zainteresowanych kupnem konkretnej rzeczy, tak aby stać się wirtualnym-nabywcą-hurtowym. Kupujący są szczęśliwi – mają rabat dla hurtownika, sprzedający są szczęśliwi – zwiększają obrót, właściciel systemu jest szczęśliwy bo ma kolejny sukces web-dwa-zerowy…

Może to dobry pomysł do rozwinięcia w Polsce? Tylko czy ecommerce u nas jest już na tyle rozwinięty, że ludzie potrzebują tego typu narzędzi? Cóż – chyba tak.

Czy skusilibyście się aby przystąpić do takich zbiorowych zakupów? Jakie pułapki widzicie?